Najważniejsze informacje
- Tulia Topa od urodzenia była związana ze świadkami Jehowy.
- Pierwsze wątpliwości pojawiły się w 2015 roku.
- Ostatecznie opuściła wspólnotę, tracąc kontakt z rodzicami.
Dorastanie wśród świadków Jehowy
Tulia Topa od najmłodszych lat była częścią wspólnoty świadków Jehowy. Jej rodzina od pokoleń była związana z tą religią, co wpłynęło na jej wychowanie. - To moje babcie poznały tę religię i dołączyły do niej, moi rodzice byli tak wychowywani od dziecka, więc ja również - wyznała Tulia w programie "Dzień Dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze wątpliwości
W 2015 roku Tulia zaczęła mieć wątpliwości co do zasadności niektórych praktyk wspólnoty. Informacje o ukrywaniu przypadków molestowania dzieci w Australii były dla niej szokiem. - Bardzo mną to wstrząsnęło. Świadkowie nigdy się do tego nie odnieśli, a ja czekałam na odpowiedź z góry - powiedziała.
Proces opuszczania wspólnoty
Decyzja o odejściu nie była łatwa. Tulia zaczęła czytać materiały zakazane przez wspólnotę, co pomogło jej zrozumieć, że nie wszystko działa tak, jak powinno. - Wątpliwości kiełkowały, a im więcej pojawiało się takich rzeczy, tym bardziej pozwalałam sobie na czytanie materiałów zakazanych - dodała.
Straciła kontakt z rodzicami
Odejście Tulii ze wspólnoty miało poważne konsekwencje dla jej relacji rodzinnych.
Aktualnie nie mam kontaktu z rodzicami, musiał zostać odcięty ze względu na zasady w organizacji i jestem osobą, która publicznie mówi o tym, dlatego postanowili się ode mnie odciąć. Na szczęście mam kontakt z siostrą, bo jak się przypadkiem okazało, ona też w tym samym czasie zaczęła odchodzić od świadków Jehowych - zaznaczyła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.