Była w ciąży. Ksiądz poradził, by mąż się od niej wyprowadził

Trwa sezon kolędowy w Polsce. Księża odwiedzają parafian w ich domach. Nie wszyscy jednak chcą ich wpuszczać za próg, źle wspominając poprzednie wizyty duchownych. "Gazeta Wyborcza" rozmawiała z panią Marią, której ksiądz poradził, by jej mąż się wyprowadził. Oto powód.

Ksiądz i kobieta - zdjęcie poglądoweKsiądz i kobieta - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Getty Images | Philippe Lissac / Godong
Rafał Strzelec

"Gazeta Wyborcza" rozmawiała z osobami, które nie chcą przyjmować u siebie w domu księży po kolędzie. Tłumaczą to przykrymi doświadczeniami z poprzednich wizyt. Pani Maria w rozmowie z "GW" opisała spotkanie z jednym z duchownych. Była wtedy w ciąży.

To był jeszcze czas, kiedy śluby cywilny i kościelny brało się osobno, my byliśmy tylko po ślubie cywilnym. Ksiądz był bardzo zmartwiony. Mówił, że najlepiej byłoby, gdyby mąż się wyprowadził - wspomina kobieta.

Kobieta przyznaje, że od dzieciństwa nie znosiła kolędy. Moment, gdy jej mama wręczała kopertę księdzu był dla niej szczytem niezręczności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile dać księdzu do koperty? W całej wsi mówią, co zrobił duchowny

Pani Karolina z Cieszyna z przerażeniem czekała na kolędę, bowiem wiązało się to z pokazywaniem zeszytu do religii. - Bałam się zawsze bardzo tego momentu, gdy tata brał mój zeszyt do ręki i przewracał kartki - opowiada "GW" kobieta i dodaje, że czasem musiała przepisać cały zeszyt.

Z kolei pan Janusz z Bielska-Białej mieszkał razem z żoną, córką, jej partnerem i malutkim dzieckiem. - Mieliśmy mnóstwo problemów, wnuk miał kłopoty ze zdrowiem, a ja zmieniałem pracę w dosyć niemiłych okolicznościach. Księdza interesowało głównie to, czy młodzi są po ślubie - wspomina w rozmowie z "Wyborczą".

Kolędy nie trzeba przyjmować

Ważne jest jednak, aby podkreślić, że przyjęcie kolędy jest nieobowiązkowe. Co prawda prawo kościelne zobowiązuje proboszcza parafii, aby przynajmniej raz w roku odwiedził swoich parafian, ale nie muszą oni otwierać księdzu drzwi.

Co ważne, wiele parafii odchodzi już wysyłania księży do każdego domu czy mieszkania na jej obszarze. Wielu proboszczów praktykuje zapisy - proboszczowie proszą wiernych, aby ci telefonicznie lub mailowo informowali o chęci spotkania w swoim domu.

"Wyborcza" przypomina jednak, że osoby, które nie przyjęły księdza, miały potem problem, by na przykład zostać rodzicami chrzestnymi. Ksiądz Krystian Piechaczek, rzecznik prasowy diecezji gliwickiej zauważa jednak, że "kryteria określające przymioty osób pragnących przyjąć funkcję rodziców chrzestnych nie zawierają wzmianki o konieczności przyjęcia odwiedzin kolędowych".

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Osiem województw zagrożonych. IMGW ostrzega
Osiem województw zagrożonych. IMGW ostrzega
Mieli zagrać mecz w Australii. Z tego powodu musieli go odwołać
Mieli zagrać mecz w Australii. Z tego powodu musieli go odwołać
Puchar Świata. Norweg triumfuje w slalomie
Puchar Świata. Norweg triumfuje w slalomie
Znieważyli starszą kobietę w autobusie. Jej syn wziął sprawy w swoje ręce
Znieważyli starszą kobietę w autobusie. Jej syn wziął sprawy w swoje ręce
Dają świąteczny bonus. Tak w USA zachęcają do deportacji
Dają świąteczny bonus. Tak w USA zachęcają do deportacji
Ukraiński wywiad publikuje nagranie. Desperacja rosyjskich żołnierzy
Ukraiński wywiad publikuje nagranie. Desperacja rosyjskich żołnierzy
Putin w błędzie? Fałszywe raporty docierają na Kreml
Putin w błędzie? Fałszywe raporty docierają na Kreml
Kościół ma powód do wstydu . Papież mówi o księżach
Kościół ma powód do wstydu . Papież mówi o księżach
Barki uziemione w kanale. Zapadlisko usunęło wodę
Barki uziemione w kanale. Zapadlisko usunęło wodę
Dwa dni przed Wigilią. Poszedł do lasu i wrócił z pełnym koszem
Dwa dni przed Wigilią. Poszedł do lasu i wrócił z pełnym koszem
Uczeń podstawówki miał dusić nauczycielkę. Policja poinformowana dwa dni później
Uczeń podstawówki miał dusić nauczycielkę. Policja poinformowana dwa dni później
Zapłacił za zakupy dziecka w Biedronce. Wytłumaczył, dlaczego
Zapłacił za zakupy dziecka w Biedronce. Wytłumaczył, dlaczego