Chcą reaktywować Wojskową Akademię Medyczną. Ekspert ocenił pomysł
Plany reaktywacji Wojskowej Akademii Medycznej budzą wiele pytań o przyszłość medycyny wojskowej w Polsce. Mariusz Gierej z Wojskowego Instytutu Medycznego podkreśla, że decyzja ta może mieć wpływ na życie setek tysięcy ludzi.
Ministerstwo Obrony Narodowej planuje reaktywację Wojskowej Akademii Medycznej (WAM), co wywołuje liczne dyskusje na temat przyszłości medycyny wojskowej w Polsce. Mariusz Gierej, rzecznik Wojskowego Instytutu Medycznego, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że decyzja ta niesie za sobą odpowiedzialność za życie setek tysięcy ludzi.
Decyzja jaką podejmiemy będzie rzutowała na przyszłość wojskowej i cywilnej służby zdrowia i przygotowanie polskiego państwa do działań zbrojnych. Efekty będziemy mogli ocenić po latach, kiedy - być może - dziś podejmujący te decyzje decydenci będą w zupełnie innym miejscu. To bardzo trudna i odpowiedzialna decyzja, bo za nią idzie odpowiedzialność za śmierć lub życie setek tysięcy ludzi - powiedział ekspert.
Gierej zwraca uwagę na dramatyczny brak lekarzy w polskiej armii. Obecnie na 1419 etatów przypada jedynie 829 lekarzy, co jest niewystarczające dla 200-tysięcznych sił zbrojnych, a tym bardziej dla planowanego zwiększenia liczebności do 300-400 tys. osób. Rzecznik WIM podkreśla, że medycyna wojskowa i cywilna nie powinny być zbyt mocno rozdzielane, ponieważ w sytuacjach kryzysowych cywilny system ochrony zdrowia będzie musiał wspierać wojsko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kondycja polskiego wywiadu? Ekspert mówi o "marnowaniu potencjału"
Trzeba przy tym pamiętać, że ta liczba 829 lekarzy obejmuje wszystkie specjalizacje i np. psychiatrów jest zaledwie 13, wspierających ich psychologów na 69 etatów jest zatrudnionych 36, na 1846 etatów ratowników medycznych 1056 jest obsadzonych - powiedział Gierej w rozmowie z PAP.
Modele kształcenia lekarzy wojskowych
Gierej wskazuje, że w wielu krajach NATO, takich jak Stany Zjednoczone, Francja czy Izrael, lekarze wojskowi kształcą się na cywilnych uczelniach, co pozwala na dostęp do najlepszej kadry akademickiej. Taki model zapewnia efekt synergii i unika dodatkowych kosztów związanych z organizacją specjalnych szkoleń. W Polsce, według Giereja, należałoby rozważyć podobne podejście, aby uniknąć drenażu kadr z wojskowych instytutów badawczych i szpitali.
Zachodnie trendy są takie, aby robić interdyscyplinarne wojskowe kierunki medyczne na najlepszych uniwersytetach, tak jest chociażby w Stanach Zjednoczonych, Francji, Izraelu i w wielu innych państwach NATO, gdzie wojskowi lekarze mają dostęp do najlepszej kadry akademickiej - przekazał ekspert.
Dylematy i przyszłość medycyny wojskowej
Reaktywacja WAM wiąże się z wieloma dylematami, w tym z czasem potrzebnym na osiągnięcie pełnej samodzielności dydaktycznej uczelni. Gierej przypomina, że w czasach PRL-u zajęło to 20 lat. Dodatkowo brak wojskowego szpitala w Łodzi rodzi pytania o organizację zajęć praktycznych dla studentów.
Decyzja o reaktywacji WAM będzie miała długofalowe konsekwencje dla wojskowej i cywilnej służby zdrowia w Polsce. Gierej podkreśla, że każde państwo ma ograniczone zasoby i musi podejmować decyzje, które będą miały wpływ na przyszłość. - Efekty będziemy mogli ocenić po latach — zaznacza rzecznik WIM.
Plany reaktywacji WAM to nie tylko kwestia organizacyjna, ale także strategiczna, która wymaga przemyślenia i odpowiedzialności za przyszłość polskiej medycyny wojskowej.