Czterolatka ofiarą bezmyślnego żartu. Ktoś wysmarował sedes klejem
W Gorzowie Wielkopolskim doszło do bulwersującego incydentu. Czteroletnia dziewczynka została poszkodowana po tym, jak usiadła na muszli klozetowej w toalecie lokalu gastronomicznego, która była wysmarowana klejem. Jak informuje "Gazeta Lubuska", sprawa została zgłoszona na policję.
Najważniejsze informacje
- Czteroletnia dziewczynka doznała obrażeń po kontakcie z klejem na sedesie.
- Incydent miał miejsce w lokalu gastronomicznym w Gorzowie.
- Sprawa została zgłoszona na policję, trwa dochodzenie.
We wtorkowe popołudnie na jednym z gorzowskich osiedli doszło do niecodziennego i bolesnego incydentu. Czteroletnia dziewczynka, będąc na spacerze z mamą, musiała skorzystać z toalety w pobliskim lokalu gastronomicznym. Niestety, ktoś wysmarował sedes klejem, co spowodowało, że dziecko doznało obrażeń.
Matka dziewczynki, pani Olga, nie kryje oburzenia. - Można się domyślić, jaki był efekt. Od tej lepkiej mazi miała sklejone pośladki i rączki, poparzoną skórę. Dramatyczny płacz i ból, który trudno opisać słowami - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Lubuską". Kobieta podkreśla, że sytuacja była traumatyczna dla jej córki, która nie rozumiała, dlaczego spotkało ją takie cierpienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowa akcja z zaskoczenia. Celem Rosjanie w rejonie Łymanu
Ktoś wysmarował deskę klejem. Teraz ostrzega rodziców
Pani Olga postanowiła ostrzec innych rodziców, publikując post w mediach społecznościowych. - Zrobiłam to przede wszystkim dla przestrogi. Chcę, żeby każda matka, każdy ojciec i każda osoba korzystająca z publicznych toalet była świadoma, że takie rzeczy się niestety dzieją - tłumaczy w rozmowie z serwisem gazetalubuska.pl.
Sprawa została zgłoszona na policję, a właściciel lokalu został poinformowany o incydencie. Zabezpieczony monitoring z toalety ma zostać dokładnie przeanalizowany, by pomóc w ustaleniu tożsamości sprawcy.
Wiemy, że ktoś musiał zrobić to dosłownie chwilę przed naszym wejściem, bo przecież taki klej błyskawicznie wysycha. Ustalenie sprawcy jest tylko kwestią czasu i ta osoba na pewno poniesie odpowiedzialność, bo dla nas to nie był żart czy głupia zabawa, ale czyste okrucieństwo - przekazała pani Olga w rozmowie z "Gazetą Lubuską".
Czytaj także: Afera w wojsku. Rodzina kobiety zabiera głos