W piątek (21 marca) grupa migrantów próbowała nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską. Kilku mężczyzn przecięło zaporę graniczną za pomocą szlifierek kątowych. Tylko szybka interwencja funkcjonariuszy Straży Granicznej w rejonie służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Czeremsze sprawiła, że grupa nie dostała się na teren Polski.
Czytaj także: Izrael otwiera "bramy piekieł". "To jest katastrofa"
Migranci jednak coraz częściej próbują przedostać się przez zaporę na granicy. Od 21 do 23 marca Straż Graniczna zanotowała 280 prób nielegalnego przekroczenia granicy. 24 marca 90 osób próbowało dostać się do Polski bez wymaganych zezwoleń, a kolejnego dnia odnotowano 80 prób nielegalnego przekroczenia granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mamy coraz więcej pracy, nie będę tego ukrywał. Może to nie jest jeszcze to, co cztery lata temu, ale znów spotykamy się z wyzwiskami, agresją, a niekiedy nawet próbą wszczęcia bójki. Czekamy co będzie dalej. Jesteśmy w gotowości - mówi nam anonimowo strażnik graniczny, który pilnuje granicy na terenie woj. podlaskiego.
Białoruski dyplomata, polityk i opozycjonista Paweł Łatuszka nie ma wątpliwości, że działania na granicy nie są przypadkowe. W opinii zastępcy Swiatłany Cichanouskiej rosnąca liczba prób nielegalnego wtargnięcia na teren Polski może mieć związek z negocjacjami pokojowymi Ukrainy, USA i Rosji.
Moim zdaniem to nie jest przypadek, że do działań na granicy dochodzi znów teraz. To element szerszej gry Rosji. Dla Rosjan temat kryzysu migracyjnego może być elementem negocjacji z Unią Europejską. Rosjanie mogą obiecać, że "zwalczą kryzys migracyjny", jeżeli kraje Europy zniosą sankcje przeciwko Rosji i Białorusi. To bardzo prawdopodobne - mówi Łatuszka w rozmowie z o2.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W opinii białoruskiego opozycjonisty "Łukaszenka będzie intensyfikował działania na granicy, ponieważ domaga się uznania jako prezydenta, a ma ku temu okazję w postaci negocjacji Rosji i USA". Według Pawła Łatuszki kryzys będzie przybierał na sile.
Dodajmy, że Rosja i Białoruś podpisały umowę, według której wizy rosyjskie są ważne na Białorusi i odwrotnie. Jeżeli migranci dostaną zgodę na przebywanie na terenie Rosji, taka zgoda obowiązuje też na Białorusi.
Kilka dni temu dostałem niepokojące zdjęcia z Mińska, na których widać, jak służby białoruskie pilnują dość dużych grup migrantów. Ludzie ci mieli udać się do urzędu w celu legalizacji pobytu, jednak przebywali w asyście uzbrojonych policjantów. To nie jest przypadek. Pamiętajmy też, że dziś każdy migrant z rosyjską wizą, który przyleci do Białorusi, jest tam legalnie. W ten sposób Łukaszenka może stwierdzić, że problem nielegalnej migracji go tak naprawdę nie dotyczy - wyjaśnia były ambasadorem Białorusi w Polsce.
Łatuszka nie ma wątpliwości, że to gra białoruskich służb
Paweł Łatuszka mówi w rozmowie z o2.pl, że "działania migrantów na granicy polsko-białoruskiej zawsze są wspierane przez reżim Łukaszenki". Podkreśla, że władze instrumentalizują i wykorzystują ludzi do celów politycznych. Nie ma jednak wątpliwości, że mocodawcy działań migrantów nie siedzą w Mińsku.
Zintensyfikowanie działań jest realizowane z pewnością na polecenie Kremla. To element szerszej strategii prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie i działań przeciwko Unii Europejskiej. Reżimowi Łukaszenki i Rosji chodzi o stworzenie jak największych problemów dla Europy. Wśród tych działań można też wymieć ataki cyfrowe czy akty sabotażu. Z danych ByPolu wynika, że kilka grup wywiadowczych pojawiło się na terenie Europy w celu zbierania informacji, a także porwania i zabójstwa opozycjonistów białoruskich. Oni przedostali się do europejskich krajów nielegalnie - tłumaczy opozycjonista białoruski w rozmowie z o2.pl.
Czytaj także: Europa "rażona prądem". Mówi o "pakcie Trump-Putin"
Czy kolejnego kryzysu migracyjnego można uniknąć? W opinii Pawła Łatuszki są dwa rozwiązania. Pierwsze to skrajne rozwiązanie, które polega na zamknięciu wszystkich przejść towarowych dla Białorusi, "co byłoby szokujące dla białoruskiej gospodarki i reżimu". Łatuszka wskazuje jednak, że jeżeli okaże się to nieskuteczne, "mogą pojawić się problemy w sposobach wywierania dalszych nacisków na reżim". Zaznacza, że jest też drugi sposób.
Drugi sposób to dołączenie Unii Europejskiej do rozmów pokojowych między USA, Rosją i Ukrainą. Unia może przedstawić swoje warunki, m.in. zaprzestania kryzysu migracyjnego i wypuszczenia więźniów politycznych - wyjaśnia najbliższy współpracownik Swiatłany Cichanouskiej.
Okazuje się, że sam Łukaszenka też chce zyskać na negocjacjach między USA, Rosją i Ukrainą.
Łukaszenka będzie intensyfikował działania na granicy, ponieważ domaga się uznania jako prezydenta, a ma ku temu okazję w postaci negocjacji Rosji i USA - tłumaczy Łatuszka.
Co więcej, według nieoficjalnych informacji Kreml chce, aby warunkiem zakończenia wojny było zdjęcie sankcji m.in. na sól potasową z Białorusi.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl