Przyjechał czarną limuzyną i wręczył pieniądze. Wałęsa w kościele
Lech Wałęsa jeszcze dwa tygodnie temu leżał w szpitalu. W niedzielę, jak na katolika przystało, były prezydent wybrał się do kościoła. Mimo że była to Niedziela Palmowa, Wałęsa nie miał ze sobą palemki.
Lech Wałęsa dwa tygodnie przed Niedzielą Palmową trafił do szpitala, by przejść poważną operację serca. Zabieg wykonany w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku trwał aż 4 godziny, na szczęście wszystko się udało. Kilka godzin po operacji były prezydent poinformował w mediach społecznościowych, że czuje się dobrze, dziękując przy okazji całemu zespołowi medycznemu.
Zdjęcia sugerują, że Lech Wałęsa wraca do pełni sił. Jak na katolika przystało w Niedzielę Palmową, stawił się w kościele na mszy.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Wałęsa przyjechał do świątyni czarną limuzyną w towarzystwie ochroniarza, który po dotarciu na miejsce otworzył mu drzwi. Wałęsa nie miał ze sobą palemki.
Przed wejściem do kościoła były prezydent zauważył proszącą o jałmużnę dziewczynkę. Nie przeszedł obok niej obojętnie. Wałęsa zatrzymał się, wyciągnął z kieszeni banknot i podarował go potrzebującej. Polityk wielokrotnie podkreślał, że dzieli się z innymi tym, co ma.
W kościele Wałęsa usiadł w ławce w pierwszym rzędzie. Podczas mszy modlący się zachowali dystans społeczny. Jak widzimy na zdjęciach, były prezydent miał założoną maseczkę.
Czytaj także: Kłótnia u Wałęsy. "Rodziną się kurde zajmij"