Dwa cele Putina. Chce w Rosji "cheburnetu"
Ukraiński politolog uważa, że Władimir Putin postawił przed sobą dwa cele. Chodzi o podporządkowanie sobie Donbasu oraz wdrożenie "cheburnetu", czyli rosyjskiej wersji internetu. Kreml nie chce dostępu do zachodnich wyszukiwarek.
Ukraiński politolog Wadim Denysenko uważa, że bez wpływu zewnętrznego zakończenie wojny jest mało prawdopodobne. Jednocześnie przewiduje, że Władimir Putin postawił sobie dwa główne cele i dąży do realizacji.
Denysenko wskazał na konieczność pełnego opanowania Donbasu oraz wdrożenia tzw. "cheburnetu", czyli rosyjskiej wersji internetu oraz zamknięcie dostępu do zachodniej sieci - czytamy w publikacji ukraińskiego portalu "TSN". Realizacja obu celów postrzegana jest jako niezwykle wymagające zadanie.
Już w 2019 roku Rosja przyjęła ustawę o "suwerennym internecie". Przewiduje własny segment sieci w przypadku odłączenia od międzynarodowej. Ponadto w kraju będzie możliwość kontroli ruchu internautów.
Przedłużająca się wojna w Ukrainie. "Działa na niekorzyść Putina"
Zdaniem Denysenki, Trump nie ma dziś żadnego wpływu na Putina. Zagrożeniem dla Rosji mogłyby być jedynie Tomahawki, czyli amerykański taktyczny pocisk manewrujący. To pocisk ważący prawie 1,5 tony, leci z prędkością nawt 880 km/h i ma zasięg do 2500 km.
Politolog uważa, że Chiny mogłyby powstrzymać wojnę, ale proces ten jest niemożliwy ze względu na eskalację konfliktu z USA.
Już teraz jest jasne, że nie zobaczymy szybkich rozwiązań na linii USA-Chiny. Dlatego mówienie teraz, że Putin jest gotowy zakończyć wojnę bez zewnętrznych wpływów, byłoby oszukiwaniem samych siebie. Jednocześnie wpływy zewnętrzne są dziś niemożliwe z różnych powodów - cytuje "TSN" Denysenkę.