Dwie kobiety kupiły węgiel. Nieźle się na tym przejechały

152

Mieszkanki gminy Końskowola (woj. lubelskie) w wakacje zamówiły 5 ton węgla kamiennego przez stronę PGG. Umówiły się także z firmą transportową. Węgiel jednak nie dotarł, a pieniądze za transport przepadły. Spółka przez przypadek anulowała zamówienie, a dostawca nie chce zwrócić niedoszłym klientkom należności.

Dwie kobiety kupiły węgiel. Nieźle się na tym przejechały
Kobiety nie dostały węgla i straciły pieniądze. Zdj. ilustracyjne (Getty Images, Papichev Aleksandr)

38- i 49-latka z gminy Końskowola na przełomie lipca i sierpnia złożyły zamówienie na 5 ton węgla kamiennego poprzez sklep internetowy Polskiej Grupy Górniczej. Za surowiec zapłaciły z góry. Wówczas węgiel był znacznie tańszy niż dzisiaj. Kobiety wykonały przelew w wysokości niecałych 5 tys. zł.

Zamówiły węgiel. Nie mają ani surowca, ani pieniędzy

Po kilkunastu dniach oczekiwania kobiety z niekrytym zdziwieniem przeczytały wiadomości, które wpłynęły na ich skrzynki mailowe. Wynikało z nich, że zamówienie zostało anulowane. Firma uspokoiła jednak, że zwróci przelane na jej konto pieniądze.

Kobiety zaczęły dociekać, co tak właściwie zaszło. Przedstawiciele spółki początkowo twierdzili, że operacja była odpowiedzią na prośbę klientek o anulowanie zamówienia. Z czasem jednak przyznali, że doszło do pomyłki i zlecenie zostało przypadkowo skasowane bez autoryzacji ze strony kobiet.

Polska Grupa Górnicza oddała paniom wpłacone pieniądze i na tym sprawa mogłaby się zakończyć, lecz pojawił się nowy problem. Kobiety zdążyły umówić się z firmą transportową, która miała przywieźć do nich zamówiony surowiec. Zapłaciły jej z góry aż 1320 zł.

Przedsiębiorstwo nie chce jednak oddać należności, gdyż jak twierdzi, "nie podlega ona zwrotowi". W wyniku tej przedziwnej sytuacji panie nie mają ani węgla, ani pieniędzy. Nie widząc innego rozwiązania, zdecydowały się zgłosić sprawę na policję. Puławscy funkcjonariusze będą teraz ustalać okoliczności zdarzenia i być może wyciągną konsekwencje wobec spółki transportowej. Incydent bada też PGG.

Mieliśmy już różne kłopoty z oszustami, ale z tego rodzaju problemem zetknęliśmy się po raz pierwszy. Ze swojej strony na pewno będziemy chcieli szczegółowo wyjaśnić, co się stało i wzmocnić nasze zabezpieczenia – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, cytowany przez "Dziennik Wschodni".
Zobacz także: 16,1 proc. inflacji. Czy to zaskoczenie? Ekonomista: szczytu nie było i nie miało być
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić