Ewelina Kolecka
Ewelina Kolecka| 

Zgroza w Chinach. Wykryli nie tylko dżumę. Rząd chciał to ukryć?

292

Chińscy lekarze wykryli u pasterza z Bayan Nur dżumę dymieniczą. Tego samego dnia u innej osoby potwierdzono gorączkę denga. Udało się ustalić, w jaki sposób pacjent mógł zapaść na tropikalną dolegliwość.

Zgroza w Chinach. Wykryli nie tylko dżumę. Rząd chciał to ukryć?
Flawiwirus pod mikroskopem. Wywołuje różne choroby, m.in. dengę. (Getty Images, BSIP)

Do zachorowania na gorączkę denga doszło w Guangde we wschodnich Chinach. Dolegliwość jest przenoszona przez komary, które występują m.in. w Afryce oraz Azji Południowo-Wschodniej.

Gorączka denga objawia się wysoką temperaturą. Chory odczuwa także poważne bóle mięśni i głowy oraz miewa mdłości. U niektórych zarażonych zaobserwowano także zmęczenie oraz przyspieszony oddech.

Gorączka denga w Chinach. W jaki sposób doszło do zarażenia?

"Daily Mail" podaje, że zarażony mężczyzna wcześniej długo podróżował. Pacjent przebywał w Indiach, Pakistanie oraz Birmie.

Ze względu na zły stan chory na gorączkę denga przebywał w szpitalu i tam doszło do zdiagnozowania jego dolegliwości. W reakcji na przypadek chińscy urzędnicy ds. zdrowia zaczęli przeprowadzać działania antywirusowe. Mają one miejsce w dzielnicach sąsiadujących z obszarem, na którym wystąpił przypadek tropikalnej choroby.

Na początku informacja na temat przypadku widniała na oficjalnej rządowej stronie internetowej. Jednak według ustaleń "Daily Mail" post ostatecznie został z niej usunięty.

Zobacz także: Zobacz też: Dżuma w chińskiej prowincji. Władze zalecają mieć się na baczności
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić