Ekstremalne zabawy w Doniecku. "Z takim podejściem skończy jako 200"

Nagranie z okupowanego przez Rosjan Doniecka opublikował portal Nexta. Pokazany na nim bojownik tzw. DRL rozbroił minę w bardzo niekonwencjonalny sposób. Internauci nie wróżą mu świetlanej przyszłości.

Ekstremalne zabawy w Doniecku. "Z takim podejściem skończy jako 200"
Ekstremalne zabawy w Doniecku. Nagrali rozbrojenie miny (Twitter)

Zaledwie 13-sekundowe nagranie odtworzono już ponad 50 tysięcy razy. Filmik opublikowany oryginalnie na Telegramie pokazał na Twitterze portal Nexta. Na krótkim nagraniu widać bojownika rosyjskiej samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, który rzucił oponę samochodową na mały przedmiot leżący na środku asfaltowej drogi. Z perspektywy widzów ów przedmiot wyglądał jak zabrudzenie lub nierówność jezdni.

Kiedy spadła na niego opona, przedmiot eksplodował z głośnym hukiem, co pokazało, że na jezdni leżała mina. Biorąc to pod uwagę, można dziwić się rosyjskiemu żołnierzowi, który stał zaledwie półtora metra dalej, a po rzuceniu opony tylko obrócił się na pięcie i zasłonił uszy rękami.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Ekstremalne zabawy w Doniecku. "Z takim podejściem skończy jako 200"

Tuż po eksplozji mężczyzna podszedł do zniszczonej opony, która upadła na ziemię kilka metrów dalej. Idąc, złapał się za bok i zaczął go oglądać, co wielu internautów interpretuje jako sygnał, że został ranny w czasie lekkomyślnego rozbrajania bomby. Pojawiła się jednak opinia, że to właśnie bardzo dobry sposób, jakkolwiek chałupniczy: opona pęknie, ale nie będzie dodatkowych odłamków, które mogą zranić rozbrajającego minę lub osoby postronne.

"I najwyraźniej przy tym dostało mu się odłamkiem. Niezbyt dobry sposób na rozbrajanie min", "W strefie wojny i nie rozumie podstaw obchodzenia się z materiałami wybuchowych. Niedługo będzie 200 [martwy]" – komentują internauci.

Czy rzeczywiście żołnierz został ranny? Trudno jest to stwierdzić z całą pewnością na podstawie tylko tego nagrania. Wiele wskazuje na to, że Rosjanin miał do czynienia z PFM-1, miną lądową produkcji radzieckiej, ze względu na wygląd nazywaną też m.in. miną motylkową lub sowiecką zabawką śmierci. A po wybuchu PFM-1 nie ma odłamków.

Na początku wojny sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy podał, że Rosjanie używają zrzucanych z powietrza min przeciwpiechotnych PFM-1. Tych min nie używają państwa, które podpisały traktat ottawski, zakazujący stosowania lądowych min przeciwpiechotnych, m.in. Ukraina. Podpisania wspomnianego traktatu odmówiły m.in. Chiny, Rosja i USA, które wciąż mają miny PFM-1 na wyposażeniu swoich armii.

Zobacz także: Rośnie cena węgla. "To oszuści węglowi"
Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić