Ewolucja człowieka się zatrzymała. Wskazano przyczynę
Ewolucja człowieka jakiś czas temu praktycznie się zatrzymała. Z powodu nowoczesnej medycyny czynniki selekcji naturalnej nie działają tak jak kiedyś – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową brytyjska biolożka ewolucyjna Ella Al-Shamahi.
Najważniejsze informacje
- Ella Al-Shamahi twierdzi, że czynniki selekcji naturalnej słabiej działają na człowieka dzięki medycynie.
- Naukowczyni podkreśla znaczenie krzyżowania się Homo sapiens z innymi gatunkami, m.in. neandertalczykami.
- Wskazuje, że początki naszego gatunku były skromne, a sukces wynikał m.in. z kultury zbiorowej i migracji.
Karol Darwin w swoim przełomowym dziele "O powstawaniu gatunków", opublikowanym w 1859 roku, jedynie pobieżnie odniósł się do kwestii człowieka. Na końcu książki zaznaczył jedynie, że "wiele światła padnie na kwestię pochodzenia człowieka i jego historię". Od tamtej pory nauka o ewolucji Homo sapiens poczyniła ogromne postępy, jednak – jak zauważyła w rozmowie z PAP Ella Al-Shamahi – wciąż "nie znamy nawet połowy prawdy". Badaczka podkreśla, że w dziedzinie ewolucji człowieka każdorazowo, gdy wydaje się, że osiągamy pełniejsze zrozumienie, pojawia się nowe odkrycie, które zmienia dotychczasowy obraz.
Najmocniejsza teza Al-Shamahi dotyczy współczesności. Naukowczyni przekonuje, że na Zachodzie ewolucja człowieka wyhamowała, ponieważ postęp medyczny ogranicza działanie selekcji naturalnej.
Niestety, nie sądzę, aby obecne zmiany klimatyczne sprawiły, że ewoluujemy w lepszy gatunek. W ogóle ewolucja człowieka jakiś czas temu praktycznie się zatrzymała, zwłaszcza na Zachodzie. Z powodu nowoczesnej medycyny czynniki selekcji naturalnej nie działają w naszym przypadku tak, jak kiedyś – zauważyła badaczka.
Przypadkowe odkrycie rolnika. Skarb z XVII wieku na Mazurach
Zaskakująca dominacja?
Al-Shamahi podkreśla, że start Homo sapiens wcale nie zapowiadał jego dominacji. Nie byliśmy najsilniejsi ani najszybsi, a mimo to przetrwaliśmy, m.in. dzięki liczebności i zdolności do współpracy. Według badaczki to właśnie kultura zbiorowa pozwoliła nam szybciej rozwijać technologię i sztukę. W tle była także afrykańska „baza” – migracje z kontynentu umożliwiały uzupełnianie populacji, gdy lokalnie dochodziło do załamań.
Krzyżowanie się z innymi gatunkami człowieka to kolejny element tej układanki. Zdaniem Al-Shamahi spotkania z neandertalczykami przyniosły korzyści immunologiczne, które ułatwiły naszym przodkom adaptację do europejskich chorób i warunków. Badaczka zwraca uwagę, że w DNA ludzi spoza Afryki Subsaharyjskiej obecne są ślady neandertalskiego pochodzenia, co pokazuje złożoność dawnych interakcji.
Było to istotne wtedy, gdy Homo sapiens pojawili się w Europie i nie mieli odporności na występujące tam choroby. Dzięki krzyżowaniu się, na przykład z silnymi, dużymi neandertalczykami, którzy mieszkali tam przez setki tysięcy lat, zyskaliśmy odporność i mogliśmy przystosować się do nowych warunków – opowiadała naukowczyni.
Ślepe zaułki i chwiejna droga gatunku
W historii rodzaju Homo widać wiele linii, które nagle się pojawiały i równie szybko znikały. Al-Shamahi zaznacza, że to uczy pokory – wielokrotnie mogliśmy podzielić los innych gatunków, ale ostatecznie to Homo sapiens przetrwał. Ten sukces nie był jednak z góry przesądzony; składały się na niego przypadek, migracje i adaptacje, a także niekiedy niszczenie konkurencji.
W historii człowieka jest też mnóstwo ślepych zaułków, chociaż nie mamy pojęcia, ile. W zapisie kopalnym ewolucji człowieka widać wiele gatunków, które nagle pojawiały się i równie nagle znikały. To uczy pokory – wiele razy mogliśmy wyginąć jak inni, ale jednak przetrwaliśmy – powiedziała w rozmowie z Ella Al-Shamahi.