Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Gen. Gocuł o reformie armii: Zmiany mogą budzić przerażenie

1434

Zapowiedziana przez szefa MON Mariusza Błaszczaka reforma armii wprowadzi wielkie zmiany. Wiele z opisanych rozwiązań budzi zdziwienie oraz niepokój wśród wojskowych. Powody takich reakcji szczegółowo wyjaśnia w rozmowie z o2.pl były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł.

Gen. Gocuł o reformie armii: Zmiany mogą budzić przerażenie
Generał Mieczysław Gocuł krytykuje założenia reformy armii (Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta)

Poważną i gruntowną reformę sił zbrojnych zapowiedział we wtorek szef MON Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej z udziałem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Część założeń reformy skrytykował były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. - Więcej tu propagandy niż zmian, które uda im się przeprowadzić - stwierdził.

Do zmian odniósł się także były Pierwszy Żołnierz RP gen. Mieczysław Gocuł. W rozmowie z o2.pl Gocuł opisał "na gorąco" błędy w propozycji ustawy. Generał przekonuje, że choć jest w niej kilka dobrych rozwiązań, to niektóre "muszą budzić przerażenie".

Generał tłumaczy, że w tym kształcie ustawa może poważnie naruszyć fundamenty systemu bezpieczeństwa RP. Wskazuje punkty, które budzą jego zastrzeżenia z punktu widzenia sił zbrojnych. Ale kłopot mogą mieć nie tylko siły zbrojne.

Zobacz także: Tomasz Siemoniak o polskiej armii. Jednoznaczne wnioski

Są plusy, są minusy

Gen. Gocuł podkreśla, że nawet wstępna analiza założeń pozwala zauważyć, iż są wśród nich zmiany oczekiwane przez środowisko żołnierskie. Są to głównie zachęty dla chcących wstąpić do wojska lub zachęty materialne do pozostania w służbie dłużej niż ustawowe 25 lat.

Bardzo dobrym rozwiązaniem jest również możliwość wyboru najkorzystniejszego okresu wypłaty odprawy mieszkaniowej. Jak zaznacza, powstrzyma to z pewnością niekorzystną falę odejść z armii.

W zapowiedziach są jednak, jak mówi generał, sygnalizowane zmiany, które mogą budzić obywatelski niepokój, a dla nieco bardziej znających problematykę systemu obronnego państwa wręcz przerażenie. I wylicza długą listę zastrzeżeń. Jako pierwszy sygnalizuje problem naruszenia struktury mobilizacji. Między zapowiedziami znalazł się bowiem postulat likwidacji Wojskowych Komend Uzupełnień.

Musimy mieć świadomość obecnej sytuacji bezpieczeństwa. Nie jest to z pewnością czas kopania studni, kiedy szaleje pożar u naszych wschodnich granic. Zakres zmian ingeruje w poważnym stopniu w architekturę systemu obronnego państwa, co wymaga szczególnej atencji oraz koordynacji działań w państwie. Naruszenie struktury systemu mobilizacyjnego państwa w zaproponowanym zakresie spowoduje demontaż systemu strategicznego rozwinięcia Sił Zbrojnych RP. Proponujemy zmiany systemu obronnego, a co z systemem bezpieczeństwa narodowego? Przecież oba te systemy winny być spójne i komplementarne - przekonuje generał Gocuł.

Autorom koncepcji zaleca sięgnięcie do Strategii Bezpieczeństwa RP. Wydany w ubiegłym roku dokument zawiera podstawowe interesy i cele państwa polskiego w zakresie bezpieczeństwa narodowego. Generał podkreśla, że zawarte w propozycjach MON zapisy są... sprzeczne ze Strategią. Chodzi np. o tożsame traktowanie bezpieczeństwa narodowego i obronności państwa.

Propozycja utworzenia 250-tysięcznej armii jest zabiegiem propagandowym. W rzeczywistości nie stać nas na dobrze wyposażoną i wyszkoloną 250-tysięczną armię. Jesteśmy członkiem struktur zbiorowego bezpieczeństwa, więc nie ma nawet takiej potrzeby. Cytując raport Global Trends 2040, przygotowany przez agencje bezpieczeństwa USA, trzeba mieć świadomość, że "w perspektywie kolejnych dwóch dekad nie będzie państwa dominującego we wszystkich regionach świata oraz domenach". Jest to więc mocarstwowy koncert życzeń. Już teraz niedobory w wyposażeniu Wojska Polskiego widać gołym okiem, a zwiększenie stanów osobowych tylko pogłębi tę zapaść - podkreśla generał.

Ocenia, że również ustawowe utworzenie nowego mechanizmu finansowania SZ RP może budzić kontrowersje. Dodaje, że obecnie mamy do czynienia z wydatkowaniem znacznych kwot środków budżetu MON bez kontroli Parlamentu RP pod przykrywka pilnej potrzeby operacyjnej. Jako przykład podaje planowany zakup czołgów Abrams za ok. 5 miliardów dolarów.

Największy niepokój budzą w nim szczegóły proponowanych zmian. Dotyczy to m.in. przebudowy systemu reagowania kryzysowego czy systemu mobilizacyjnego. Generał ma nadzieję, że rządzący wycofają się z tych pomysłów, które "są najgorszymi z serii złych pomysłów".

Co na to NATO?

Generał przekonuje, że zapowiadane zmiany nie wpłyną również w istotny sposób na poprawę pozycji Polski w NATO. Podkreśla, że tę pozycję budują nie ustawy, a przestrzeganie traktatów, wypełnianie zobowiązań sojuszniczych oraz czynny udział w planowaniu obronnym NATO.

A z tym mamy w ciągu ostatnich lat poważne problemy. W tym miejscu powoływanie się na fakt wydatkowania 2 proc. PKB na obronność nie jest do końca uzasadnione. Bo jak uzasadnić potrzebą obronności zakup samolotów dla VIP za miliardy złotych czy budowę dróg z budżetu MON, czy tworzenie funduszu modernizacyjnego Policji z środków przeznaczonych dla Wojska? - pyta Gocuł.

Generał wyraża obawę, że cele reformy w zaproponowanym kształcie nie zostaną osiągnięte. Przekonuje, że to, co zapowiedział rząd, to zmiana filozofii koncepcji obronnej państwa idąca ku budowania strategicznej samodzielności. A ta, w naszych warunkach, oznacza izolację i osamotnienie.

Zawsze wspierałem i będę wspierał działania mające na celu wzmocnienie bezpieczeństwa i obronności naszego państwa, bez względu na barwy polityczne rządzących. Jednak znacznej części tych zmian nie wolno wdrażać ani popierać dla dobra nas wszystkich - kończy gen. Gocuł.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić