Islandia. Fagradalsfjall obudził się po 800 latach

Erupcja rozpoczęła się o godz. 21.40 lokalnego czasu. Jak informuje Islandzki Urząd Meteorologiczny poprzedziły ją nawet 40 tys. drobnych wstrząsów, które były wyczuwalne już od ubiegłego tygodnia. Najsilniejsze miały miejsce wokół góry Fagradalsfjall.

Czytaj także: Przygnębiająca prognoza. Naukowcy mówią, co dzieje się w Alpach

Jest to pierwsza erupcja na półwyspie Reykjanes od prawie 800 lat. Szczelina ma około 500-700 metrów długości, a lawa pokryła obszar około jednego km kwadratowego. Nie stwarza jednak większego zagrożenia.

Czytaj także: Olbrzymie kłęby popiołu na Sumatrze. Mieszkańcy boją się wychodzić z domu

Nie przeprowadzono żadnej ewakuacji. Rejon wulkanu jest praktycznie niezamieszkały. W pobliżu znajduje się jedynie mały port rybacki Grindavik.

Nie ma potrzeby ewakuacji ludzi - przekazał w rozmowie z portalem mbl.is burmistrz Grindavik, dodając, że do erupcji doszło w "dogodnym miejscu".

Ze względu na erupcję wulkanu Fagradalsfjall wstrzymano wszystkie przyloty i odloty w międzynarodowym porcie lotniczym Keflavik. Eksperci nie spodziewają się jednak, aby duże ilości dymu i popiołu miały się przedostać do atmosfery.

Czytaj także: Plaga w Australii. Mieszkańcy Casino przerażeni. Boją się opuszczać domy

Leżąca na styku dwóch płyt kontynentalnych Islandia jest aktywnym terenem wulkanicznym. Erupcja była spodziewana, a ruchy sejsmiczne monitorowano już od kilku tygodni.