Janusz Kowalski o feminatywach. "Atak lewaków i liberałów na piękny polski język"
- Trwa atak lewaków i liberałów na piękny polski język. W przyszłym Sejmie konieczne jest przyjęcie zmian prawnych chroniących polski język przed ideologicznymi lewackimi ingerencjami - napisał w mediach społecznościowych Janusz Kowalski. Poseł Suwerennej Polski tymi słowami odniósł się do artykułu portalu next.gazeta.pl na temat feminatywów.
Na portalu next.gazeta.pl pojawił się artykuł dotyczący feminatywów. Autorka tekstu zwróciła uwagę, że "pomimo tego, że w 2019 r. Rada Języka Polskiego oznajmiła, iż w zasobie słownictwa 'potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich' i uznała za poprawne tworzenie nazw zawodów poprzez przyrostek -ka, zabieg ten wciąż budzi wiele kontrowersji".
Kobiety stosujące feminatywy bywają określane mianem lewaczek i feministek, w negatywnym tych słów znaczeniu - oceniła językoznawczyni i socjolingwistka z Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego, prof. Aldona Skudrzyk, cytowana przez portal.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Większość nazw zawodów możemy więc tworzyć przez dodanie sufiksu -ka. Sprawa komplikowała się przy "radcy prawnym"- pisze dziennikarka portalu.
Czytaj więcej: "Fakty" ostro o aferze wizowej. Wbiły potężną szpilę w TVP
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działo się tak, gdyż tytuł ten podlega ochronie w myśl art. 1 ust. 2 ustawy o radcach prawnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1166), a dodatkowo został uregulowany w przepisie europejskim i krajowym.
Mimo że tytuł "radca prawny" to jedyny oficjalny tytuł, prawnie dopuszczalne jest posługiwanie się przez kobiety feminatywem "radczyni prawna". Nazwa tego zawodu funkcjonuje w przestrzeni publicznej "jako sformalizowane pojęcie normatywne o charakterze zindywidualizowanym" - wyjaśnił dr hab. Sławomir Patyra w opinii opublikowanej 7 września przez Ośrodek Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych.
Janusz Kowalski: trwa atak lewaków i liberałów na piękny polski język
Ten artykuł nie spodobał się Januszowi Kowalskiemu. Poseł Suwerennej Polski na platformie X odniósł się do stwierdzeń zawartych w materiale.
Trwa atak lewaków i liberałów na piękny polski język. W przyszłym Sejmie konieczne jest przyjęcie zmian prawnych chroniących polski język przed ideologicznymi lewackimi ingerencjami. Koniec ze słownymi potworkami w stylu "ministra" czy "prezydentka" - napisał w mediach społecznościowych.
Głos internautów
Głos pod postem umieszczonym w sieci zabrali internauci. "Prawdziwy Polak i patriota wiedziałby, że feminatywy zostały zniszczone, obśmiane i zakazane przez komunistów i że w przedwojennej Polsce były one normalnością! Czy jest pan zatem jak komunista? Uuuu jak najdalej od takich - napisała pani Joanna.
Wyeliminować również sprzątaczka, woźna, pielęgniarka, nauczycielka koniec lewackiej ideologii - ironizował kolejny internauta.
Polszczyzna jest naturalnie przystosowana do feminatywów i niech się Pan nie zdziwi widząc prorokinię w starszych wydaniach Biblii. Dopiero sztuczna ingerencja komunistów wymazała feminatywy z języka. A przecież Pan tak niby gardzi, to czemu powiela ich parszywe działania? - pytał następny z użytkowników platformy.
Z kolei Adam Ostaszewski, radca prawny, autor zbioru opowiadań "Odbicie" i powieści "Wirus" napisał: "Czyli nie będzie też męskich odpowiedników jak "przedszkolanek", "sprzątacz", "pielęgniarz?". Jak równo to równo".
Źródło: Platforma X, next.gazeta.pl