Jechała na wymarzony urlop nad Morzem Bałtyckim. Na miejscu wpadła w rozpacz
Turystka wyjechała na wakacje do Pogorzelicy i na miejscu doznała szoku. Kobieta wynajęła nocleg w atrakcyjnej cenie, ale zamiast odpoczynku czekał na nią zniszczony domek czy plastikowa skrzynia zamiast kuchni.
Gdy turystka wynajmowała domek w Pogorzelicy (gm. Rewal), nie sądziła, że wymarzone wakacje zamienią się w koszmar. Kobieta znalazła w Internecie domek w atrakcyjnej cenie. Koszt za dobę? Zaledwie 250 zł. Biorąc pod uwagę nadmorskie ceny i miejsce, nie jest to wysoka stawka.
W opisie wyglądało, że to miejsce nad morzem, łazienka, aneks kuchenny, przybory kuchenne, TV, widok na ogród - opisuje turystka we wpisie w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Interwencja w oku kamery. Instruktor jazdy trafił za kratki
Okazało się jednak, że domek daleki jest od pierwotnych oczekiwań i opisu. Taras okazał się wąskim, złożonym z kilku pękających i połamanych desek podestem. W środku domku były robaki i pleśń. Płytki w łazience były zniszczone, a sztućce to plastikowe, jednorazowe egzemplarze.
To nie wszystko. Turystka pokazała zdjęcia, na których widać "kuchnię" w domku. To plastikowa skrzynia wyłożona folią spożywczą, w której znajdują się brudne i poniszczone garnki i patelnie.
Turystka podkreśla, że w ogłoszeniu widniał telewizor, ale ten nie był dostępny dla gości. Sprzęt nie działał.
Przejście między domkiem i płotem ma pół metra szerokości. Wniesienie czegokolwiek wymaga nie lada gimnastyki. Taras to zgniłe deski nad szambem. W zlewie tylko zimna woda. Ogólnie brud, błoto i smród, właścicielka niemiła i opryskliwa - pisze turystka na Facebooku.
Kobieta wskazuje, że zrezygnowała z noclegu. Opisuje, że "600 metrów dalej znalazła za te same pieniądze czysty i przyjemny apartament o powierzchni 45 metrów kwadratowych". Do tego w cenie miała karnet na basen i spa.