Jedzą muchomory. "Nie ma żadnych konsekwencji". GIS ostrzega
Zbierają, suszą, przerabiają na maści, smarują się i jedzą. Fanów pseudonaukowej terapii leczniczej muchomorem czerwonym przybywa. Uważają, że spożywanie grzyba "nie ma żadnych konsekwencji dla zdrowia". Tymczasem GIS ostrzega: tylko w tym roku doszło do trzech potwierdzonych przypadków zatrucia "amanitą muscarią". Jednak grzyb nadal jest łatwo dostępny. Bez problemu można go zebrać lub kupić w sieci, mimo zakazu.
Maści, nalewki, przyprawy, sosy. Wszystko to powstaje z muchomora czerwonego. Fani pseudonaukowych terapii grzybem mają coraz więcej pomysłów na jego przerabianie. Nie używają też nazwy "muchomor", bo "źle się kojarzy". Dla nich to "amanita", od jego łacińskiej nazwy.
Specyfiki z niebezpiecznego grzyba powstają w różny sposób. Niektórzy suszą kapelusz, inni gotują muchomora. - Dlaczego muchomor czerwony musi odpoczywać po wysuszeniu przez okres od dwóch tygodni do kilku miesięcy? Bo główny toksyczny składnik przekształca się w inny - pisze jeden z członków największej grupy o "amanicie" w mediach społecznościowych. Nie ma żadnego naukowego dowodu, że to prawda.
Kremowa zupa dyniowa z drożdżowymi mini dyniami. W każdym dodatku czeka serowa niespodzianka
Nie jest trucizną – jest antyoksydantem, naturalnym oczyszczaczem organizmu i aktywatorem połączeń neuronowych, które pozwalają człowiekowi odnowić kontakt z własnym ciałem, duszą i naturą - pisze z kolei inny fan "medycyny alternatywnej" pod publikacją portalu "Demagog" o rosnącym spożyciu muchomora czerwonego przez Polaków.
Zainteresowanie pseudoleczniczymi właściwościami muchomora czerwonego rośnie. Największa grupa fanów "amanity" ma prawie 50 tys. członków. Mniejszych grup jest nawet kilkanaście. Wraz z rosnącą liczbą fanów muchomora czerwonego, przybywa też liczby zatruć. Pokazują to dobitnie statystyki Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Do Głównego Inspektoratu Sanitarnego zgłoszono cztery potwierdzone przypadki zatruć w 2023 r., trzy przypadki w 2024 r. i już trzy przypadki w 2025 r. To stan na 31 sierpnia - mówi o2.pl Marek Waszczewski, rzecznik GIS.
W muchomorach znajdują się m.in. muscymol i kwas ibotenowy. To psychoaktywne substancje, które są zabronione w obrocie od 2024 roku, m.in. po nagłośnieniu sprawy przez o2.pl. Szef GIS dr Paweł Grzesiowski mówił o2.pl, że to "nowe dopalacze". Od 2025 roku handlowanie muchomorami czerwonymi czy substancjami pochodnymi traktowana jest jako handel narkotykami.
Wszelkie nielegalne działania związane z produkcją, przetwarzaniem, handlem lub udostępnianiem tych substancji osobom trzecim podlegają sankcjom przewidzianym w przepisach karnych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, a tym samym działaniom organów ścigania - wskazuje rzecznik GIS.
Waszczewski dodaje jednocześnie, że "grzyby z rodzaju amanita (w tymamanita muscaria) są traktowane jako produkt zawierający kwas ibotenowy i muscymol, a przepisy dla "czystych" nowych substancji psychoaktywnych, jak i produktów zawierających nowe substancje psychoaktywne, są tożsame".
Tyle teorii. W praktyce nadal w sieci można kupić m.in. mazidła z ekstraktem z muchomora czerwonego. Kwitnie też nielegalny handel samym muchomorem.
W Internecie dostępnych jest wiele stron, które nadal oferują nielegalnego już grzyba. Część zawiera informację, że "w Polsce muchomor czerwony jest objęty zakazem – jego kupno, sprzedaż oraz zamawianie na terytorium RP są nielegalne". Mimo to nie ma żadnego problemu, aby dokonać zamówienia na terenie Polski. Cena? 50 g. suszonego muchomora to koszt ok. 200 zł.
Fani pseudomedycyny z muchomorów zbierają grzyby i przerabiają. Są zwolennikami teorii spiskowych o "wielkich koncernach farmaceutycznych, które nie chcą leczyć ludzi". Uważają, że "kiedyś muchomorami leczyli się szamani i wikingowie".
Zapytałem kilku zwolenników pseudomedycznej terapii muchomorami, czy nie boją się spożywać trujących grzybów i konsekwencji. Lekarze wskazują, że długofalowe spożywanie grzyba niszczy wątrobę, nerki, układ nerwowy. W ocenie zwolenników pseudomedycyny strach związany jest tylko z faktem, że "służby niedługo będą ścigać za zbieranie amanity".
Zaczęłam od maści, od niedawna spożywam też susz. Choruję na podagrę i padaczkę, szukałam alternatyw dla zwykłych leków. Nigdy nie stosowałam grzybów w celach pobudzenia czy zmiany świadomości - pisze jedna z pytanych kobiet.
Dlaczego jej zdaniem firmy farmaceutyczne nie chcą w takim razie wykorzystać muchomora do leczenia ludzi? "Bo grzyby leczą, a nie zaleczają, a big pharma chce zarabiać na chemii". Wielu zwolenników takich teorii uważa też, że trujący grzyb "leczy raka".
Muchomor nie jest śmiertelną trucizną. Niekiedy szkodzi, ale przy przedawkowaniu. Jak każdy lek. Może powodować zatrucia, ale np. leczy raka - pisze mi inna rozmówczyni.
Na uwagę, że muchomor wyniszcza układ nerwowy, słyszę, że "jesteśmy truci zwykłymi lekami na każdym kroku i nikt na to nie reaguje".
Lekarze i GIS reagują. Muchomor nadal jest jednak zbierany
Nie ma żadnych klinicznych badań, które potwierdzają prozdrowotne właściwości muchomora czerwonego. Jest wręcz odwrotnie.
Nie znam ani jednego przypadku uzdrowienia z choroby nowotworowej po "cudownym" specyfiku - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie onkolog dr n. med. Hubert Urbańczyk.
- Stoję na stanowisku popartym nauką, które mówi wprost: Amanita muscaria nie ma w sobie ani jednej substancji, która miałaby potencjał leczenia jakikolwiek schorzeń. Zawiera natomiast związki o udowodnionym działaniu halucynogennym, które wpływają na świadomość, umożliwiają przeżycie doświadczenia psychodelicznego i to najczęściej kusi amatorów stosowania muchomora - wskazuje z kolei w rozmowie z WP abcZdrowie dr Eryk Matuszkiewicz, specjalista toksykologii klinicznej i chorób wewnętrznych ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu.
Również GIS przestrzega przed spożywaniem grzyba. Nawet niewielka ilość muchomora może być niebezpieczna.
W jednym owocniku grzyba może znajdować się wystarczająca ilość alkaloidów, aby wywołać efekty psychoaktywne u dorosłego człowieka - ostrzega w rozmowie z o2.pl o2.pl Marek Waszczewski, rzecznik GIS.
Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Zdrowia nie odniosło się natomiast do pytań, czy planowane jest wprowadzenie zakazu zbierania i posiadania muchomorów (podobnie jak ma to miejsce np. z suszem z konopi indyjskich czy w przypadku maku lekarskiego). Na razie służby "realizują kontrole u przedsiębiorców w zakresie przestrzegania warunków zezwolenia na działania z użyciem nowych substancji psychoaktywnych".
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl