Jest przekonany, że znalazł "złoty pociąg". Ujawnia szczegóły
- Ja nie poszukuję tunelu oraz trzech wagonów. Ja je znalazłem i twierdzę to z pełną mocą - pisze w mediach społecznościowych szef zespołu "Złoty Pociąg 2025". Dodaje, że grupa pracuje nad uzyskaniem pozwoleń na pracę w kolejnych etapach. - Plotka krążąca od końca wojny po rejonie Wałbrzycha jest prawdziwa - dodaje.
Szef zespołu "Złoty Pociąg 2025" zabrał głos za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wyjawił nieco więcej szczegółów na temat poszukiwań legendarnych wagonów. We wpisie zaznaczył, że nie zależy mu na rozgłosie. Nie chce być sławny, a zależy mu na odnalezieniu "złotego pociągu". Przekonuje, że swoją pracę wykonał dobrze, badania są kompletne, a "możliwość popełnienia błędu została wyeliminowana".
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Badanie radiestezyjne pozwoliło na określenie szerokości, głębokości tunelu od powierzchni do stropu oraz spągu na każdej parze punktów. Jak wyjaśnia autor, dzięki temu możliwe było stworzenie modelu profilowego terenu. Poszukiwacze mają "wizualny obraz osadzenia tunelu w górotworze oraz obraz olbrzymiej pracy maskującej, jaka została wykonana".
Sama metoda radiestezyjna to trudna sztuka, ale "żadne urządzenie elektroniczne na dzień dzisiejszy nie ma szans rywalizować" i żadne urządzenie nie pozwoli na podobną pracę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twierdzi, że Niemcy mieli maskować pojazd przez kilka tygodni, a w końcu działania zmusiły ich do wyłączenia linii kolejowej z użytkowania pod pretekstem oblodzenia torów lub sieci trakcyjnej. Pociąg bowiem miał wyjechać z Wrocławia na początku 1945 roku, gdy panowała sroga zima.
Dowody zgromadzone przez zespół mają być niebawem ujawnione. Obecnie to jest niemożliwe, ponieważ jest równoznaczne z ujawnieniem lokalizacji pociągu - twierdzi szef zespołu. Ja nie poszukuję tunelu oraz trzech wagonów. Ja je znalazłem i twierdzę to z pełną mocą. Relacja świadka i wizja lokalna w terenie potwierdza jednoznacznie wynik mojego badania. Jedyne czego teraz potrzebujemy to dowodu, który zamknie usta wszystkim krytykom - pisze szef zespołu.
Dodaje on, że grupa pracuje nad uzyskaniem pozwoleń na etap II i III (badania nieinwazyjne urządzeniami geofizycznymi, oraz odwiert geotechniczny) bez wycinki drzew i krzewów. Poza zgodą Lasów Państwowych potrzeba opinii i zaleceń Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Mają to być procedury czasochłonne.
Przejdziemy je i przeprowadzimy badania, które dadzą namacalny dowód niedowiarkom, że plotka krążąca od końca wojny po rejonie Wałbrzycha jest prawdziwa - dodaje szef "Złotego Pociągu 2025".