Kolenda-Zaleska włączyła TVP. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła

335

Dziennikarze TVN w ostatnich dniach żyją głównie tematem, który nazwano "lex TVN". Ostro w tej kwestii wypowiedziała się Katarzyna Kolenda-Zaleska. Przy okazji dziennikarka powiedziała, co myśli na temat TVP, a także zdradziła, kogo nie zaprasza do swoich programów. Wspomniała również sytuację, gdy musiała przerwać program.

Kolenda-Zaleska włączyła TVP. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła
Kolenda-Zaleska ostro o Lex TVN. "To próba przykrywania afer" (AKPA, AKPA)

"Lex TVN " to nic innego jak sprawa nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która jest złożona i wielowątkowa. Ma to być prawo chroniące nadawców telewizyjnych w Polsce przed kontrolą podmiotów spoza Unii Europejskiej.

Ustawa "lex TVN" od samego początku budziła ogromne kontrowersje, a wiele osób twierdzi, że przepisy są wymierzone bezpośrednio w TVN.

Przypomnijmy, że właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii. Lex TVN zostało przyjęte przez Sejm, teraz trafi do prezydenta.

To atak na wolne media, wolność słowa i demokrację. Myślę, że próba przykrywania afer i bezradności w starciu z pandemią to tylko dodatek. Celem - i jestem o tym głęboko przekonana, jest zlikwidowanie wolnych mediów. Wszystkich - powiedziała Katarzyna Kolenda-Zaleska w rozmowie z naTemat.

W niedzielę wieczorem w całym kraju odbyły się liczne demonstracje. Protestujący wyszli na ulice ponad setki polskich miast, m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Bydgoszczy, Łodzi, Szczecinie, Poznaniu, Toruniu, Katowicach, Gdańsku, Olsztynie, Lublinie czy Opolu.

Na szczęście są jeszcze wolni ludzie. Teraz wszystko zależy od nas. Od obywateli, którzy nie będą chcieli, aby odebrano im tak z trudem wywalczoną demokrację. I będzie im się chciało sprzeciwiać - dodaje dziennikarka.

Przy okazji Kolenda-Zaleska wypowiedziała się na temat poczynań TVP. - Myślę, że w przyszłości TVP będzie znów publiczną, normalną telewizją, jaką kiedyś była. Ale to nie stanie się za Jacka Kurskiego. Po konferencji Łukasza Mejzy przełączyłam się na TVP Info, żeby zobaczyć, jaka będzie narracja i zobaczyłam, że była jego pełna obrona. Na ten moment nie da się nic z tym zrobić. Oni po prostu realizują politykę rządu, to typowa propaganda - skwitowała ostro w wywiadzie dla portalu naTemat.

- Kiedy obsługiwałam kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego i jeździłam po całej Polsce, niestety namiętnie oglądałam TVP, bo musiałam się liczyć z tym, co będzie tematem dnia. Wchodziłam do hoteli, nie było tam często TVN24, za to telewizja rządowa tak i żaden więc Trzaskowskiego nie był pokazany. Była nieustająca kampania Andrzeja Dudy łącznie z pytaniem pani Danuty Holeckiej, jak możemy pomóc, by wygrał (...) Nie można tego rozpatrywać w kategoriach dziennikarskich. TVP to po prostu propagandowy partyjny kanał, który działa na rzecz jednej opcji politycznej – Prawa i Sprawiedliwości - podkreśliła.

Co zrobi Andrzej Duda?

Jak nieoficjalnie dowiedziała się Wirtualna Polska, Andrzej Duda nie podpisze nowelizacji ustawy medialnej w kształcie uchwalonym przez PiS.

Przyczyną nie jest jednak chęć obrony TVN, a fakt, iż ustawa medialna odbiera głowie państwa możliwość mianowania swoich członków do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ustawa najprawdopodobniej zostanie przez Dudę skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.

Kolenda-Zaleska o kulisach pracy w TVN

Katarzyna Kolenda-Zaleska nie skupiła się jednak tylko na temacie "lex TVN". Opowiedziała też co nieco o kulisach pracy w telewizji. Została zapytana o słynny wywiad z posłem Jackiem Żalkiem, który przerwała gdy ten nazwał LGBT ideologią.

- Z Żalkiem była wyjątkowa sytuacja. Przekroczył wszystkie dopuszczalne granice. Nie można obrażać drugiego człowieka i ja na to nie pozwolę na antenie. To był pierwszy raz, kiedy wyprosiłam kogoś ze studia. To program na żywo, nie masz czasu sobie przemyśleć, czy robisz dobrze, czy źle. Instynktownie uznałam, że z takim człowiekiem nie można rozmawiać - stwierdziła, podkreślając, że jej szefowie nie mieli tego za złe.

- Zastanawiałam się nad tym, czy zapraszać do studia np. homofobów lub antyszczepionkowców. Ja tego nie robię, bo uważam, że nie da się zbijać demagogicznych argumentów - dodaje w rozmowie z naTemat.

Zobacz także: 80 mln zł za zerwany kontrakt. Generał komentuje
Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić