Kryzys na granicy. Burmistrz Krynek dobitnie o pracy funkcjonariuszy

60

Od ponad trzech tygodni na granicy Białorusi z Polską w pobliżu Usnarza Górnego (woj. podlaskie) koczuje grupa migrantów. Straż Graniczna przy wsparciu wojska i policji pilnuje, by nikt nie przedostał się do Polski. Burmistrz Krynek, pobliskiej miejscowości, mówi, co o tym sądzi.

Kryzys na granicy. Burmistrz Krynek dobitnie o pracy funkcjonariuszy
Ogrodzenie na polsko-białoruskiej granicy. (PAP)

Grupa migrantów od ponad trzech tygodni koczuje na polsko-białoruskiej granicy. Nie mogą oni wrócić na Białoruś, ani wejść na teren Polski. Na granicy powstało już 15 km ogrodzenia, a Straż Graniczna, wspierana przez policję i wojsko, pilnuje obszaru.

Jolanta Gudalewska, burmistrz Krynek, miejscowości oddalonej o niespełna 10 kilometrów od Usnarza Górnego w rozmowie z PAP podkreśliła, że obecność funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz wojska jest dla okolicznych mieszkańców bardzo ważna.

Uważam, że nie ma ważniejszej argumentacji i uzasadnienia, jak ochrona granicy Rzeczpospolitej, a co za tym idzie, pozwolenie na wypełnianie zadań dla tych wszystkich służb, które są do tego celu powołane - podkreśliła burmistrz Krynek.
Odkąd straż graniczna ma swoją placówkę w Krynkach, cieszy się ogromnym zaufaniem. Oni czuwają nad bezpieczeństwem naszych małych miejscowości i ich mieszkańców - i to nie tylko dzisiaj. Od tylu lat wykonują te zadania i nigdy dotąd nie spotkali się z brakiem zrozumienia, czy atakami związanymi z pełnioną służbą - dodała.

Gudalewska podkreśliła, że "bezpieczeństwo Rzeczpospolitej i jej granic jest w tym momencie najważniejsze". Twierdzi, że "nie ma podstaw, aby słownie atakować służby, które wykonują swoje zadania rzetelnie, zgodnie z tym, co ślubowali i przysięgali".

Mieszkańcy przygranicznych miejscowości, dzięki działaniom funkcjonariuszy Straży Granicznej i wojska na granicy polsko-białoruskiej, czują się bezpieczni. Funkcjonariusze, którzy do tej pory cieszyli się dużym zaufaniem, nagle są dotknięci bezzasadną krytyką, a wręcz są znieważani. Jest to przykre i uważam, że nie powinno mieć miejsca. Pozwólmy im działać i wykonywać ich zadania - zaapelowała.

Burmistrz przygranicznej miejscowości komentuje wprowadzenie stanu wyjątkowego

Burmistrz Krynek odniosła się również do decyzji rządu o wprowadzenie stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie na części woj. podlaskiego i lubelskiego. Obejmie on także Krynki.

Jeżeli jest potrzeba wprowadzenia stanu wyjątkowego, nie przecież w całej Polsce, tylko w strefie przygranicznej na tym odcinku z Białorusią, to uważam, że trzeba taki stan wprowadzić. Ufam, że te decyzje są podejmowane przez kompetentne osoby, które odpowiadają za bezpieczeństwo granic Polski - stwierdziła.
Spotkałam się z głosami, że mieszkańcy nie negują wprowadzenia stanu wyjątkowego, a wręcz ludzie chcą, aby ta sytuacja była wreszcie stabilna i żeby funkcjonariusze SG i inne służby mogły wypełniać swoje zadania bez niepotrzebnych zakłóceń, żeby sytuację na granicy jak najszybciej dało się rozwiązać, a nasi mieszkańcy czuli się bezpieczni - dodała.

Zobacz także: Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Część Afgańczyków jest ciężko chorych

Autor: NB
Źródło:PAP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić