Leśnicy wieszają tabliczki, a turyści śmiecą. Pani Anna: sprzątam sama
Pani Anna spędzając długi sierpniowy weekend na Mazurach, natknęła się na alarmującą ilość śmieci w lesie i nad jeziorem. "Przyjechałam na długi weekend na Mazury… I nad moim ulubionym Żabim Oczkiem mamy takie atrakcje" – napisała oburzona na Facebooku, dołączając zdjęcia porzuconych odpadów.
Na fotografiach widać porzucone torby, puszki i plastikowe butelki, które piętrzyły się tuż obok tabliczek z zakazem śmiecenia.
Widzę, że Nadleśnictwo świetnie radzi sobie w stawianiu tabliczek – szkoda tylko, że gorzej z realnym dbaniem o teren. Gdzie jesteście Nadleśnictwo i Wasze "monitorowanie"? Sprzątam las, a Nadleśnictwo wbija tabliczki – napisała rozgoryczona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysyp grzybów w Polsce. Internauci chwalą się. Stąd wrócisz z pełnym koszem
Śmieci wyniosła sama
Kobieta nie pozostała obojętna wobec problemu. Zebrała odpady i zapakowała je w torby, aby wyrzucić do odpowiedniego pojemnika. Jak sama przyznała, podobne akcje zdarzają jej się regularnie.
Przyjeżdżając do mojego rodzinnego miasta często sama sprzątam miejsca. Nawet zawożę worki na śmieci – i to głównie tyczy się nadleśnictwa – tłumaczy w rozmowie z o2.pl.
Dlaczego ludzie zostawiają odpady?
Pani Anna zauważa, że problem nie sprowadza się wyłącznie do braku odpowiedzialności turystów. W wielu miejscach brakuje koszy, a odpady po prostu nie mają gdzie trafić.
Nie mają możliwości, by gdzieś je wrzucić, więc zostawiają. Fakt, mogliby je zabierać ze sobą, ale tak się nie dzieje, jak wszyscy wiemy.
Śmiecenie w lesie to wykroczenie
Leśnicy przypominają, że zgodnie z prawem za śmiecenie w lesie grozi mandat w wysokości od 500 zł do nawet kilku tysięcy złotych w przypadku większych zanieczyszczeń. W skrajnych sytuacjach sąd może orzec obowiązek posprzątania i pokrycia kosztów utylizacji.
Natura zasługuje na realną opiekę
Mazury od lat są jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Jednak bez odpowiednich działań służb leśnych i odpowiedzialności turystów trudno będzie zachować ten urok.
Życzę naturze, aby coś w temacie "monitorowania" śmieci i zanieczyszczeń się zmieniło. To miejsce zasługuje na prawdziwą opiekę, a nie na fasadę udawanej troski – podsumowała pani Anna.