"Łowią" rosyjskie drony. Tak Ukraińcy wykorzystują holenderskie sieci rybackie
Potrzeba matką wynalazków? Jak informują holenderskie media, zużyte sieci rybackie, ogrodnicze i siatki sportowe trafiają na front, gdzie pomagają Ukraińcom zatrzymywać rosyjskie drony kamikadze.
Wojna z Rosją skłania Ukrainę do intensywnego poszukiwania improwizowanych środków obrony, holenderskie sieci rybackie, ogrodnicze i siatki sportowe trafiają na front, gdzie pomagają zatrzymywać rosyjskie drony kamikadze - poinformowały holenderski dzienniki "De Volkskrant" i "Trouw" oraz nadawca RTV Noord.
Inicjatywę wspierają organizacje społeczne, m.in. Life Guardians i Heaven’s Shield. Od 2022 r. do Ukrainy trafiło już około 2 tys. ton siatek, które rozpinane są nad okopami, pojazdami i szlakami transportowymi.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Dron z ładunkiem wybuchowym, który wpada w sieć, często nie detonuje, a nawet jeśli tak się dzieje, to wybucha (wtedy) na bezpiecznej wysokości. To uratowało już setki ludzi" - podkreślił w rozmowie z holenderskimi mediami Klaas Pot, jeden z koordynatorów akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzrost zapotrzebowania na siatki
Zapotrzebowanie na siatki jest tak duże, że wolontariusze poszukują ich poza Holandią, m.in. w Norwegii i Wielkiej Brytanii. Pomoc organizacyjna odbywa się zdalnie, a wolontariusze z Holandii kontaktują się przez telefon z ukraińskimi kierowcami i magazynami, do których siatki trafiają przed dostarczeniem ich na front.
Eksperci wojskowi zauważają, że choć takie środki mają ograniczoną skuteczność, to pokazują determinację ukraińskich sił zbrojnych. Prof. Han Bouwmeester z Holenderskiej Akademii Obrony wskazuje na wykorzystanie „zdrowego rozsądku w ekstremalnych warunkach”.
Czytaj także: Ekspert zabrał głos. Oto co dla Iranu byłoby najlepsze
Sęk w tym, że Rosjanie szybko przejęli ten pomysł zaczęli stosować podobne zabezpieczenia, co pokazuje dynamiczny rozwój wojny technologicznej.
"Najbardziej chciałbym pojechać do Ukrainy i pomóc na miejscu, ale moja rodzina się na to nie zgodziła" - przyznał w rozmowie z "Trouw" Otto Jelsma, były żołnierz holenderskiej armii i jeden z głównych organizatorów pomocy. Jak dodał, po wojnie planuje odwiedzić Ukrainę - kraj, który stał mu się bardzo bliski.
Źródło: PAP