Madeleine McCann. Policja nie potrzebuje ciała, żeby postawić zarzuty
Niemieccy prokuratorzy oświadczyli, że nie potrzebują ciała Madeleine McCann do oskarżenia mężczyzny, który według nich ją zabił. Hans Wolters powiedział, że "wystarczy przekonać" władze, że dziewczynka nie żyje. Dziecko zaginęło podczas rodzinnych wakacji w Portugalii w 2007 roku.
W sprawie Madeleine McCann wciąż brakuje kluczowych dowodów, aby postawić oskarżenie. Chociaż to, że porwana przed laty dziewczynka nie żyje, jest dla większości oczywiste, to wciąż nie ma pewności.
W ostatnim czasie niemiecka policja poczyniła znaczne postępy w śledztwie. Wiadomo już, że podejrzany Christian B. był w tym samym czasie co Madeleine w kompleksie Ocean Club. Ponadto wykonał długą rozmowę z portugalskiego numeru.
W przypadku Madeleine McCann bardzo ważne jest, abyśmy byli w stanie udowodnić, że w tym momencie Christian B. miał ten telefon komórkowy i nie przekazał go innej osobie – powiedział Hans Wolters w programie RTP Sexta.
Śpiący kierowca jechał Teslą. Przerażające wideo świadka
Zapytany, czy ma jakieś dowody, że Brueckner był w mieszkaniu, w którym spała Madeleine, odpowiedział:
Mam odpowiedź, ale zdecydowaliśmy się nie ujawniać tej informacji. Nie mogę powiedzieć tak ani nie, ponieważ spowodowałoby to tysiąc innych pytań i nie mogę wdawać się w szczegóły – dodaje.
Czytaj także: Sprawa Madeleine McCann. Smutne wieści z Niemiec
Niemiecka policja cały czas zapewnia, że ma więcej dowodów, jednak nie może o nich mówić. Wiadomo, że na pewno nie odnaleźli ciała dziecka i to jest przeszkodą w postawieniu zarzutów. Prokuratorzy muszą się teraz skupić na przekonaniu władz i sądu, że Madeleine nie żyje. Jak stwierdził w programie Wolters, nie jest to niemożliwe.