Jan Manicki
Jan Manicki| 

Wielki nalot niemieckiej policji. W centrum śledztwa dwie firmy z Polski

151

Niemiecka policja przeprowadziła nalot na ponad 40 firm i mieszkań prywatnych. Chodzi o nielegalnych pracowników z Polski, Ukrainy i Białorusi. Polskie firmy, które ich zatrudniały, miały posługiwać się fałszywymi dokumentami.

Wielki nalot niemieckiej policji. W centrum śledztwa dwie firmy z Polski
Niemiecka policja przeprowadziła nalot na ponad 40 siedzib i mieszkań prywatnych (Polizeidirektion Pirna)

Niemieccy policjanci chcą przesłuchać ponad 80 osób. To pracownicy niemieckiego sektora pakowania wędlin. Zatrudnione w nim osoby z Polski, Ukrainy i Białorusi miały pracować na podrobionych dokumentach.

Nalot na siedziby polskich firm. Zatrudniali pracowników na fałszywych papierach

W centrum śledztwa znajdują się dwie polskie firmy. Jak podaje Reuters, miały zatrudniać w Niemczech pracowników, posługując się fałszywymi dokumentami. Śledczy chcą także dotrzeć do 10 osób z Rosji, które także miały uczestniczyć w nielegalnym procederze.

Podczas nalotu na siedziby firm policja przejęła gotówkę i kosztowności o wartości 1,5 miliona euro (około 6,7 milionów złotych). Śledczy twierdzą, że te pieniądze firmy zarobiły nielegalnie. Miały przekazywać pracownikom tylko ułamek należnego im wynagrodzenia.

Mamy w Niemczech płacę minimalną, ale musimy założyć, że zagraniczni pracownicy niekoniecznie o tym wiedzą - powiedział rzecznik niemieckiej policji.

Policyjne przeszukania miały miejsce głównie w mieście Weißenfels na wschodzie Niemiec. Tam zlokalizowana jest fabryka największej niemieckiej firmy produkującej mięso Tönnies. Rzecznik mięsnego potentata nie był w stanie stwierdzić czy podejrzewane o przestępstwa firmy są podwykonawcami jego zakładu.

Przedstawiciel jednej z firm, cytowany przez Reutersa, stwierdził, że nie jest możliwe, aby firma wysłała kogoś do Niemiec z podrobionymi dokumentami. Jednocześnie odmówił dalszego komentowania sprawy. Druga z firm nie udzieliła jakiegokolwiek komentarza.

Pracowali w złych warunkach. Mieli doprowadzić do rozprzestrzeniania się koronawirusa

Niemiecki sektor wędliniarski znalazł się w tym roku pod ostrzałem ze względu na wykorzystywanie pracowników z Europy Wschodniej. Złe warunki pracy miały przyspieszyć rozprzestrzenianie się w kraju koronawirusa. W związku z tym rząd w Berlinie przyjął w lipcu ustawę, która nakazuje niemieckim firmom bezpośrednie zatrudnianie pracowników, bez udziału spółek pośredniczących.

Obejrzyj także: Polscy inżynierowie robią karierę w Niemczech

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić