Mają HIV i zapalenie wątroby. Oto żołnierze Putina na froncie
Władimir Putin chce uniknąć braków kadrowych na froncie. Jak ujawnia "The Telegraph", po stronie Rosji walczą żołnierze zakażeni wirusem HIV, zapaleniem wątroby. Są specjalnie oznaczani, a do armii kuszeni trudno dostępnymi lekami.
Nosiciele wirusa HIV otrzymują czerwone bransoletki, a ci z zapaleniem wątroby — białe. Według Ukraińców, obecnie można ich spotkać w rejonie Pokrowska, gdzie toczą się ciężkie walki. To ok. 100 mężczyzn z obwodu leningradzkiego. Tę praktykę miała zastosować trzy lata temu Grupa Wagnera.
W październiku ubiegłego roku ukraińska agencja wywiadu informowała, że minister obrony Rosji usunął wirusowe zapalenie wątroby typu C z listy chorób wykluczających służbę wojskową. Do armii są kuszeni trudno dostępnymi i bardzo drogimi lekami w kraju.
Brytyjski dziennik dodaje, że niedawno w jednej z rosyjskich jednostek wybuchła śmiertelna gorączka krwotoczna, która powoduje krwawienie z oczu u osób zarażonych, a jej śmiertelność to ok. 40 proc. Dalej następuje ból brzucha, gorączka, a w końcu niewydolność nerek. Potwierdzono co najmniej trzy przypadki zakażenia. Można się tą chorobą zarazić poprzez kontakt z moczem, odchodami lub śliną zakażonych gryzoni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rosja jest agresywna": szef Agencji Wywiadu. Jakie Putin ma intencje?
Zanim jednostki zostały wysłane na linię frontu w Porowsku, przeszły szkolenie na okupowanej Ukrainie, m.in. w Chersoniu i Zaporożu, a także na Krymie. - Te jednostki są wyposażone podobnie jak inne rosyjskie jednostki wojskowe. W rzeczywistości ich poziom dość niski - mówi Dmytro Żmaił, dyrektor wykonawczy Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy "The Telegraph".
"The Telegraph" powołując się na analizy moskiewskich doradców donosi, że liczba zakażeń wirusem HIV wśród Rosjan na Ukrainie wzrosła nawet 20-krotnie w porównaniu do początku inwazji. Doprowadza do tego m.in. brak higieny oraz używanie tych samych igieł do zażywania narkotyków.
Obecność chorych Rosjan na polu bitwy może wywierać presję. Zmusza ukraińskich żołnierzy do większej ostrożności i dbania o swoje zdrowie i bezpieczeństwo - wyjaśnia Żmajł.
Ukraińscy żołnierze stacjonujący w okolicach Pokrowska nie otrzymali jeszcze wytycznych, jak postępować z rannymi rosyjskimi żołnierzami noszącymi opaski ani jak chronić się przed potencjalnym zakażeniem - dodaje dziennik.
Hamish de Bretton-Gordon, były pułkownik armii brytyjskiej i ekspert ds. broni chemicznej, powiedział, że wysłanie chorych żołnierzy jest dowodem desperacji Putina. - Nie ma niczego, czego nie można by zrobić. Putin jest zdecydowany kontynuować walkę w ten sposób - mówi "The Telegraph".