Makabryczne odkrycie w studni. Nikt nie wezwał pomocy

60

Na dnie studni w Dziwiszowie pod Jelenią Górą znaleziono szczątki konia. Z relacji świadka wynika, że zwierzę wpadło do nieczynnej studni, a następnie zasypano go ziemią. Nikt nie wezwał weterynarza.

Makabryczne odkrycie w studni. Nikt nie wezwał pomocy
Makabryczne odkrycie w studni. Nikt nie wezwał pomocy (Fundacja Centaurus)

Członkowie Fundacji Centaurus kilka dni temu dowiedzieli się o dramacie konia do jakiego doszło w miejscowości Dziwiszów w powiecie karkonoskim. Gdy pojechali na miejsce usłyszeli od świadka, że zwierzę wpadło do nieczynnej studni 6-7 miesięcy temu.

Zamiast wezwać pomoc, właścicielka konia zasypała go ziemią i wapnem. Nie wiadomo czy zwierzę zostało zasypane żywe, czy już martwe.

- Świadek twierdzi, że osoba, która się tym koniem opiekowała, zamiast mu pomóc, zasypała zwierzę wapnem i ziemią - mówi Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Uciekał z kucem przez miasto. Teraz szuka go policja
- Prawdopodobnie koń konał w ogromnych cierpieniach - powiedział Radiu Wrocław przedstawiciel Fundacji Centaurus.

Fundacja Centaurus zgłosiła sprawę na policję. Policjanci weszli na działkę 25 października. Studnia została rozkopana. Policja i prokuratura zabezpieczyły kości.

- Lekarz weterynarii potwierdził, że są to kości konia - przekazała "GW" podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, która zajmuje się sprawą.

Mundurowi ustalają obecnie do kogo należy posesja i kto był odpowiedzialny za zwierzę, które zginęło w studni. Fundacja Centaurus zapowiada, że sprawę zgłosi też prokuraturze.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić