Młody chłopak miał atak epilepsji na targowisku. Tak zachowali się ludzie
Policjanci z Gostynia wspólnie z ratownikami oraz kadetami klas policyjnych Zespołu Szkół Rolniczych im. gen. J. Wybickiego w Grabonogu, przeprowadzili eksperyment społeczny. Celem było sprawdzenie reakcji ludzi na nagłe zdarzenie zagrażające zdrowiu i życiu innej osoby. Oto efekt.
Na terenie odbywającego się targowiska miejskiego w Gostyniu (województwo wielkopolskie) młodzi adepci sztuki policyjnej odegrali scenę, w której jeden z kolegów dostaje ataku epilepsji.
Czytaj także: Ksiądz pokazał kopertę. "Nie chodzi tylko o pieniądze"
Ciasto marchewkowo-orzechowe z budyniową wkładką. Nie zostaje po nim nawet jeden okruszek
Część grupy udzielała pierwszej pomocy oraz wezwała za pośrednictwem numeru alarmowego 112 zespół ratownictwa medycznego, druga zaś odegrała rolę "gapiów", którzy komentowali całe zdarzenie.
Czytaj także: Tak mieszka Pawłowicz. Tylko spójrzcie, co ma na ścianie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie po udzielonej poszkodowanemu pomocy profilaktyk KPP w Gostyniu przedstawił zebranym cel podjętych działań i uczulił na potrzebę niesienia pomocy - poprzez wykonanie telefonu na numer 112 oraz zabezpieczenie poszkodowanego do momentu przybycia służb ratunkowych.
Czytaj także: To nie żart. Tyle zebrał proboszcz z kolędy
Po nim głos zabrał ratownik Jakub Szulc przedstawił algorytm postępowania w przypadku ataku epilepsji, jak również nakreślił jakie podstawowe czynności można wykonać, aby pomóc drugiemu człowiekowi.
Celem takiego eksperymentu było sprawdzenie reakcji ludzi na nagłe zdarzenie zagrażające zdrowiu i życiu innej osoby oraz podkreślenie jak ważnym jest udzielenie pierwszej pomocy.
- Część osób, była zdegustowana całą sytuacją, że młodzież tak się zachowuje, a nie inaczej. Były osoby, które chciały pomóc - przenieść nosze, coś doradzić. Była też grupa ludzi, którzy po prostu stali i patrzyli. Generalnie patrzyli ze zdziwieniem i przerażeniem na to, co się działo, do momentu, kiedy wyszedłem z głośnikiem i zacząłem przedstawiać jaki jest cel tej akcji - tłumaczy mł. asp. Marek Balczyński, zastępca oficera prasowego KPP w Gostyniu w rozmowie z portalem gostyn24.pl
- Było widać na ich twarzach, że z przerażenia i niepokoju pojawił się uśmiech, a później zaciekawienie. Generalnie ludzie boją się takich sytuacji i boją się reagować - dodał policjant.