Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Danuta Pałęga
Danuta Pałęga | 

Mnisi z Krakowa zakazali wycieczek. Nie mają już cierpliwości do turystów

78

Klasztor kamedułów na Srebrnej Górze, znany z surowych zasad i pustelniczego życia mnichów, zamknął swoje bramy dla wycieczek. Decyzja ta wynika z narastającego braku szacunku ze strony turystów, którzy coraz częściej naruszali spokój tego wyjątkowego miejsca.

Mnisi z Krakowa zakazali wycieczek. Nie mają już cierpliwości do turystów
Mnisi z klasztoru na Bielanach w Krakowie strofują turystów (Wikimedia Commons)

Klasztor kamedułów na Srebrnej Górze w Krakowie, jedno z dwóch takich miejsc w Polsce, zawsze budził ciekawość. Mnisi żyją tam w ciszy i odosobnieniu, wypełniając dni modlitwą i pracą.

Zakon, owiany tajemniczością, był otwierany dla turystów tylko 12 razy w roku. Niestety, coraz częstsze naruszanie zasad przez odwiedzających zmusiło zakonników do wprowadzenia surowszych ograniczeń — wycieczki zostały całkowicie zakazane.

Decyzja mnichów wynika z nieodpowiedniego zachowania turystów, którzy często nie szanowali surowych reguł zakonu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Dobry posiłek" według PiS. Zapytaliśmy emerytów o jakość jedzenia w szpitalach

Jak na łamach "Gazety Wyborczej" wspomina przewodniczka Aldona Krocień, zdarzały się sytuacje, gdy odwiedzający nachalnie fotografowali modlących się zakonników.

Często pojawiały się także grupy ubrane w niewłaściwy sposób, co podkreśla Waldemar Liszowski, historyk z Krakowa.

Kolarskie spodenki opinające przyrodzenie to nie jest strój do kościoła – zauważa.

Mnisi ze Srebrnej Góry proszą o "nawiedzanie", nie "zwiedzanie"

Mnisi zareagowali, wprowadzając konkretne zasady dla odwiedzających. Na swojej stronie internetowej poinformowali, że osoby chcące wejść na teren klasztoru muszą być odpowiednio ubrane – mężczyźni w długie spodnie i koszule, a kobiety w sukienki zakrywające ramiona i kolana. Wprowadzono także zakaz wykonywania zdjęć i proszono o uszanowanie prywatności mnichów.

Ojciec Mateusz, przeor klasztoru, tłumaczy "Gazecie Wyborczej", że mnisi nie chcą, by ich miejsce było tylko kolejną atrakcją turystyczną.

Wolimy, żeby klasztor był nawiedzany, a nie zwiedzany – mówi, wyjaśniając, że cisza i spokój są tu priorytetem.

Mnisi pragną, aby odwiedzający przychodzili po duchowe wyciszenie i modlitwę, a nie po zdjęcia na media społecznościowe.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić