aktualizacja 

Molestował ją kierowca Bolta. Na komendzie padł szokujący komentarz

140

We wtorek media społecznościowe zszokowała historia kobiety, która stała się ofiarą molestowania seksualnego, gdy wracała "taksówką" firmy Bolt do domu. Teraz poszkodowana wyjawiła, co usłyszała na policji. "Trzeba było być trzeźwą" brzmi jak nieśmieszny żart.

Molestował ją kierowca Bolta. Na komendzie padł szokujący komentarz
Molestował ją kierowca Bolta. Na komendzie padł szokujący komentarz (Pexels)

We wtorek na profilu społecznościowym aplikacji Bolt, pojawiła się szokująca relacja jednej z klientek firmy, o czym pisaliśmy. Według relacji kobiety była ona molestowana seksualnie przez kierowcę.

Kobieta miała zamówić transport do domu. Wracała ze spotkania ze znajomymi. Niestety w czasie podróży zasnęła. Kierowca zmienił trasę i wywiózł ją na opustoszały parking, gdzie przesiadł się na tył samochodu i zaczął molestować śpiącą klientkę.

Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach. Gdy się obudziłam, okazało się, że to nie był sen - napisała.
Patrzył na mnie jak jakiś psychol, we mnie rosła frustracja, a on tylko mówił "AJM SORI" - I’m sorry do cholery?! I myślał, że co? Wrócę do domu i zapomnę o tym? Cały czas czuję tę jego rękę, widzę jego twarz, jak zamykam oczy i słyszę jego głos, czuję obrzydzenie do niego, do Was jako do firmy Bolt i co najgorsze do siebie - pisała molestowana kobieta.

Kierowca w końcu odwiózł ją do domu, a firma zwróciła jej pieniądze. Sprawę nagłośnił dziennik "Fakt", który napisał do firmy.

Nasz zespół odpowiada na wszystkie zgłoszenia przesyłane w aplikacji, blokuje kierowcę na platformie Bolt, tak by nie mógł realizować już przejazdów oraz bada każdą zaistniałą sytuację. Współpracujemy z Policją przy każdej sprawie, zapewniając, żeby osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencje - odpowiedział przewoźnik.

Policja lekceważy sprawę?

Okazało się, że kierowca wywiózł pasażerkę aż w okolice Okęcia. Gdy wreszcie dojechała do domu, zrobiła zdjęcie kierowcy, numerów rejestracyjnych i poszła na komisariat na Żytniej.

Funkcjonariuszka przyjmująca zgłoszenie zdawała się sądzić, że nietrzeźwość kobiety zwalnia sprawcę molestowania z odpowiedzialności za jego czyny. Poszkodowana usłyszała "Gdyby była pani trzeźwa, wiedziałaby pani, gdzie kierowca panią wywiózł".

Alkomat nie pokazał 0,0 promila, więc w rozumieniu policji nie można traktować mnie poważnie? Dywagowałyśmy z policjantką na temat tego, czy wypiłam o jeden kieliszek za dużo, czy za mało. Zapytałam ją w końcu, dlaczego jest niemiła. Odpowiedziała, że nie lubi ludzkiej głupoty. I jestem sama sobie winna, bo nie zamówiłam normalnej taksówki, a mają bardzo dużo zgłoszeń tego typu - powiedziała "Gazecie Wyborczej".

Gazeta poprosiła policję o komentarz w tej sprawie. - Jeżeli w czyjejś subiektywnej ocenie funkcjonariusz policji nie zachowuje się profesjonalnie podczas czynności, ta osoba ma prawo złożyć skargę. W momencie, w którym kobieta przyszła na komisariat, została przebadana alkomatem, była nietrzeźwa, w związku z tym została rozpytana na okoliczność zdarzenia - brzmiała odpowiedź kom. Marty Sulowskiej, rzeczniczki policji na Woli.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić