Muzułmanka zaatakowana na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Policja przedstawia swoją wersję

153

Na ul. Piotrkowskiej w Łodzi muzułmanka została zaatakowana przez grupę Polaków. Jeden z nich klepnął ją w pośladek i wykrzykiwał pod jej adresem rasistowskie obelgi. Według relacji pokrzywdzonej, policja odmówiła przyjęcia zgłoszenia. Funkcjonariusze przedstawiają jednak inną wersję wydarzeń.

Muzułmanka zaatakowana na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Policja przedstawia swoją wersję
Młody mężczyzna miał zaatakować muzułmankę w centrum Łodzi (Facebook)

W piątek wieczorem muzułmanki w hidżabach wyszły na kolację i zostały zaatakowane w centrum miasta. Jedna z nich miała zostać klepnięta w pośladek i oblana piwem. Pod jej adresem posypały się także rasistowskie komentarze.

Policja miała nie przyjąć zgłoszenia od pokrzywdzonej. "Nigdy się z nami nie kontaktowała"

Według relacji zamieszczonej w mediach społecznościowych przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK), policja nie zareagowała na zgłoszenie z powodu bariery językowej. Funkcjonariusze twierdzą jednak, że zaatakowana kobieta z nimi nigdy się nie kontaktowała.

Z zapisów w policyjnych systemach dokumentujących interwencje wynika, że osoba pokrzywdzona 28 maja 2021 roku nie zgłaszała opisanej sytuacji na ulicy Piotrkowskiej – podkreślił w oświadczeniu przesłanym redakcji o2 kom. Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.

Funkcjonariusze twierdzą, że na komendzie przy ulicy Sienkiewicza tuż przed godz. 1 w nocy pojawiło się dwóch cudzoziemców mówiących po angielsku. Mieli korzystać z pomocy swojej znajomej, która przez telefon tłumaczyła ich słowa. Mężczyźni próbowali opisać zdarzenie, jednak nie wskazali gdzie ani kiedy do niego doszło.

Poza informacją o naruszeniu nietykalności cielesnej (przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego) policjant nie otrzymał żadnych informacji, jakie mogłyby świadczyć o tym, że zgłoszenie związane być może z przestępstwem o podłożu narodowościowym, etnicznym, rasowym lub wyznaniowym – dodał Fiedukowicz.

Zgłaszający sprawę mężczyźni mieli opuścić komisariat nie pozostawiając danych kontaktowych. Policja wciąż usiłuje dotrzeć do osoby pokrzywdzonej i ewentualnych świadków. Sprawdzane mają być także zapisy monitoringu.

Oczywiście z uwagi na poruszone wątpliwości kierownictwo Komendy Miejskiej Policji w Łodzi poleciło niezwłoczne wyjaśnienie tej sytuacji przez wydział kontroli – stwierdził w oświadczeniu kom. Marcin Fiedukowicz.

Policjanci nie znali angielskiego? "Kryterium doboru do służby nie jest znajomość języków"

Mundurowi odpierają także zarzuty dotyczące nieznajomości języka angielskiego. W oświadczeniu czytamy, że choć wielu policjantów porozumiewa się w innych językach niż polski, skomplikowane "słownictwo związane z problematyką karną wymaga wiedzy lingwistycznej przekraczającej poziom podstawowy". Policjanci twierdzą także, że na potrzeby prowadzonego postępowania przygotowawczego i toczących się spraw karnych ostatecznie zawsze powołuje się biegłego tłumacza.

Kryterium doboru do służby nie jest znajomość języków obcych – ocenił Fiedukowicz.

Obejrzyj także: Jazda na "czołówkę" i dachowanie. Przypadkowe i wstrząsające nagranie policji

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić