Nagranie obiegło świat. Student uciekł do Polski

327

Raman Rutkouski był jednym z uczestników zeszłorocznych protestów w Mińsku. O 19-latku zrobiło się głośno na całym świecie za sprawą nagrania, na którym zarejestrowano jego ucieczkę przed służbami porządkowymi. Dziś Rutkouski jest już bezpieczny – w Polsce.

Nagranie obiegło świat. Student uciekł do Polski
Na nagraniu zarejestrowano, jak 19-letni Raman ucieka przed służbami. Uratował go kierowca Ubera.

Nagranie z udziałem Ramana Rutkouskiego obiegło media społecznościowe pod koniec września ubiegłego roku. Zarejestrowano na nim pościg OMON-owców za młodym mężczyzną. Ostatecznie udało mu się uciec dzięki pomocy życzliwego kierowcy Ubera – gdy 19-latek wskoczył do jego auta, ten, nie bacząc na konsekwencje prawne, jak najszybciej odjechał.

Taksówkarz Ubera uratował Białorusina. Co dziś robi ścigany 19-latek?

Niedługo potem Rutkouski zdecydował się na opuszczenie kraju. 19-latek opowiedział o swoich losach po zdarzeniach z głośnego nagrania w wywiadzie dla białoruskiego portalu Tribuna. Okazało się, że Rutkouski studiuje na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.

Jeszcze w trakcie pobytu na Białorusi Raman Rutkouski planował związanie swojej przyszłości ze sportem. Jego zamiary nie zmieniły się i jak deklaruje, jeśli uda mu się zostać w Polsce, wybierze karierę trenera sambo, czyli sztuki walki łączącej judo z zapasami. Jednak najpierw 19-latek musi zdobyć specjalny certyfikat.

Mieszkam w akademiku Uniwersytetu Śląskiego i uczęszczam na kursy językowe. Przyjechałem do Polski w ramach programu Kalinouskiego, więc otrzymuję stypendium. Wiosną wezmę udział w egzaminie, który pozwoli mi zdobyć certyfikat znajomości języka, od tego będzie zależała moja przyszłość na uczelni. Planuję wybrać tę samą dziedzinę, którą zajmowałem na Białorusi, będę kimś w rodzaju trenera sambo – zapowiedział Raman Rutkouski.
Zobacz także: Zobacz też: Białoruś oskarża Polskę. Stanowcza reakcja wiceszefa MON Marcina Ociepy

Raman Rutkouski przyznał, że nie planuje na stałe zostać w ani w Polsce, ani w ogóle za granicą. Jednak 19-latek wyklucza swój powrót tak długo, jak nie zmieni się sytuacja polityczna na Białorusi. Marzy, że kiedy wróci do kraju oraz otworzy własny klub.

Jak tylko odejdą osoby uzurpujące władze, natychmiast wrócę na Białoruś. Nie planuję mieszkać za granicą i nie wiem, co miałbym tam robić. Jak to mówią, rodzisz się tam, gdzie jesteś potrzebny. Dlatego, chociaż otrzymałem możliwość pozostania za granicą, nadal bardzo chcę wrócić na Białoruś. Planuję otworzyć tam własny klub – tłumaczy Raman Rutkouski.

19-latek odniósł się również do słynnego nagrania z jego ucieczki. Raman Rutkouski wyraził opinię, że prawdziwym bohaterem materiału nie był on, a taksówkarz, który nie bał się służb porządkowych i pomógł osobie w potrzebie. Przyznał, że obaj pozostają w stałym kontakcie, ale nie widzieli się od czasu zdarzenia ze względu na osobiste problemy kierowcy.

Wkrótce po pojawieniu się wideo z taksówką moja popularność zaczęła gwałtownie rosnąć. Chociaż wideo było bardziej o taksówkarzu, który nie przejmował się uszkodzeniem samochodu, tylko pomógł osobie w potrzebie. A ja byłem tylko facetem, którego mijał, na moim miejscu mógł być ktokolwiek. (...) Pozostajemy w kontakcie, ale jeszcze się nie widzieliśmy. Tłumaczy, że ma problemy osobiste, o których nie chce rozmawiać, ale obiecuje, że na pewno się zobaczymy – wyjaśnia Raman Rutkouski.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Raman Rutkouski przyznał, że najbardziej żałuje, że przed wyjazdem z Białorusi nie zdążył się pożegnać ze swoim trenerem sambo. Jak odpowiedź na pytanie, dlaczego wideo z jego udziałem stało się tak popularne, powołał się na poczucie jedności wśród swoich rodaków. Przyznał, że dzięki tej solidarności nigdy nie obawiał się braku wsparcia, gdyby w trakcie protestu wpadł w kłopoty.

W jednym z wywiadów zapytano mnie, czego żałuję, ale nie znalazłem odpowiedzi. Teraz chciałbym powiedzieć, że żałuję jednego – że nie zdążyłem pożegnać się przed wyjazdem z trenerem sambo. To dla mnie bardzo ważne. (...) My, Białorusini, jesteśmy jedną, wielką rodziną, łączy nas ten sam problem. Jeśli wieczorem wyjdę zaprotestować, będę miał świadomość, że nie zostanę pozostawiony sam. Jeśli na przykład ja i moi przyjaciele będziemy uciekać przed siłami bezpieczeństwa i jeden z nas upadnie, drugi zostanie i mu pomoże. Dzięki nagraniu ludzie otrzymali dowód, że nieznajomy może pomóc nam w nagłej sytuacji, a właśnie tego teraz potrzebują – podsumował Raman Rutkouski.
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić