Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Nauczyciele o Librusie. "To zniewolenie"

431

Wiadomości przed północą wysyłane przez rodziców do nauczycieli i roszczeniowe reakcje na złe oceny dziecka. Polska szkoła ma dość elektronicznych dzienników i mówi o potrzebie zmian.

Nauczyciele o Librusie. "To zniewolenie"
szkoła/ zdjęcie ilustracyjne (Adobe Stock)

Coraz częściej pojawiają się głosy krytyki nad systemem elektronicznych dzienniczków ucznia, z jakich korzystają szkoły i rodzice uczniów.

Powód? Nadmierna kontrola nad dziećmi i natychmiastowe reakcje rodziców na powiadomienia o złej ocenie lub nieobecności dziecka w Librusie.

Pisze o tym Gazeta Wyborcza. W rozmowie z dziennikarzami nauczyciele przyznają, że rodzice czasem tak szybko reagują na powiadomienia w dzienniczku ucznia, że o złej ocenie lub nieobecności wiedzą szybciej niż dziecko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pilarczyk o tragicznym wypadku syna Peretti: "Przerażajace. Szarżowanie po ulicy, to nie jest pokazywanie swoich jaj"

Często dzwonią też jeszcze w trakcie lekcji z reprymendą lub piszą z pretensjami do nauczycieli. Zdaniem środowiska nauczycielskiego takie praktyki nie wpływają dobrze na dzieci i ich umiejętności mierzenia się z porażką.

Mówi o tym małopolska kuratorka oświaty, Gabriela Olszowska.

Coś poszło nie tak. Już jako dorośli wpadliśmy w wielką rewolucję cyfrową i nikt nas nie nauczył, jak sobie z nią radzić - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzami GW.

Olszowska dodaje, że zapisy o tym, jak należy korzystać z dzienników elektronicznych powinny znaleźć się w statutach szkolnych. Szczególnie wytyczne dotyczące szybkiej reakcji na oceny czy zachowanie, oraz jasny komunikat mówiący o tym, że nauczyciel nie ma obowiązku odpowiadać na wiadomości od rodziców po godzinie 23.

Wychowawcy mogą tłumaczyć, jak mądrze korzystać z dziennika i prosić rodziców, by powstrzymywali się od natychmiastowych reakcji na każdą ocenę. Prosić, by trochę poluzowali kontrolę i tłumaczyć, że dzieciom jest to bardzo potrzebne. Taka krótka psychoedukacja wykonana mimochodem, przy okazji różnych spotkań by się przydała - komentuje na łamach GW psycholog Tomasz Wojciechowski.
Autor: BBI
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Papież Franciszek w szpitalu. Od tego zależy, czy tam zostanie
Nie mieli tego w mieszkaniu. Tragiczny finał
Zginęło 49 osób. Mija 46 lat od tragedii w warszawskiej Rotundzie
Ewakuacja blisko 100 turystów w Białce Tatrzańskiej. W pensjonacie pojawił się dym
Ewaryst Lossow nie żyje. Był domniemanym synem siostry zakonnej
Jest 600 tys. razy większa od Słońca. Kolizja może nastąpić szybciej, niż sądzono
Fałszywe zebry w chińskim zoo. Chcieli przyciągnąć zwiedzających
Zostawiła zakupy na tarasie. Dydelf zjadł niemal cały tort czekoladowy
Remont kosztował 5 mln zł. Zakopiańska ulica znów w opłakanym stanie
Światowy numer jeden w tenisie zawieszony. Jannik Sinner nie zagra do maja
Znaleziono to podczas prac. Historyczne odkrycie w Krynkach
Zobaczył takiego turystę w Tatrach. Od razu złapał za telefon
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić