"Nie ma rozwiązania". Szerszeń azjatycki pustoszy Niemcy
Azjatycki szerszeń rozprzestrzenia się w Niemczech, zagrażając lokalnym pszczołom i rolnictwu. - On przybiera na sile, zjada nasze pszczoły. Dla niego nie ma naturalnego wroga - mówią "Bildowi" niemieccy pszczelarze.
Najważniejsze informacje
- Azjatycki szerszeń rozprzestrzenia się w południowych Niemczech.
- Pszczoły są zagrożone, co wpływa na produkcję miodu i rolnictwo.
- Naukowcy szukają sposobów na zwalczanie szkodnika.
Azjatycki szerszeń jest znany ze swojej agresywności. Coraz mocniej rozprzestrzenia się w południowych Niemczech. Początkowo pojawił się w regionach takich jak Saara, Badenia-Wirtembergia i Nadrenia-Palatynat, a teraz dotarła do Bawarii. W 2025 r. znaleziono już pięć gniazd tego inwazyjnego gatunku.
Czytaj więcej: Tyle dają Polacy i Niemcy. Przepaść to mało powiedziane
Szerszeń stanowi poważne zagrożenie dla lokalnych pszczół. Stefan Berg, kierownik Instytutu Pszczelarstwa w Veitshöchheim, podkreśla, że szerszenie polują na pszczoły.
Trend przybiera na sile. Problem jest prosty, to zwierzę zjada nasze pszczoły i nie ma w tym kraju naturalnych wrogów. Szerszeń azjatycki siada przed otworem wejściowym do ula i poluje na swoje ofiary - tłumaczy Berg w rozmowie z Bildem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemniczy rekwizyt od Trzaskowskiego. Co dostał Nawrocki?
Konsekwencją zachowania szerszenia jest to, że pszczoły rzadziej opuszczają ul, rzadziej latają w celu zebrania pyłku, przez co produkuje się mniej miodu, zapylanych jest mniej kwiatów, a w rezultacie dochodzi do nieurodzaju.
Czytaj więcej: Pokazali komunię w Niemczech. Oto jak ubrane są dzieci
Specjaliści w rozmowie z niemieckim dziennikiem tłumaczą, że znalezienie tych owadów nie jest proste i wymaga od pszczelarzy dużego zaangażowania. Używane są nawet kamery termowizyjne i maleńkie nadajniki. Obserwacje są rejestrowane na specjalnej platformie. Następnie niszczeniem gniazd zajmują się organy ochrony przyrody.
Zdaniem Berga niebezpieczny szerszeń szeroko rozprzestrzenił się już we Francji. W tym miejscu zainfekowanych zostaje nawet 75 procent dojrzałych owoców. W Portugalii wiele sklepów spożywczych wycofało już sprzedaż owoców. - Będziemy musieli żyć z szerszeniem. Obecnie nie ma na niego rozwiązania - mówi Bildowi pszczelarz Simon Nuschele z Ostallgäu, który przygotowuje na inwazję swoich 60 uli.