aktualizacja 

Nie poniosą konsekwencji porzucenia dzieci? Para wykorzystała kruczek

105

Przed trzema miesiącami Polska żyła sprawą małżeństwa z Warszawy, które pozostawiło samotnie dzieci i opuściło kraj. Parę udało się odnaleźć w Czechach, ale jak dotąd Adam i Aneta J. nie wrócili do synów. Czy ostatecznie odpowiedzą oni za nieodpowiedzialne zachowanie?

Nie poniosą konsekwencji porzucenia dzieci? Para wykorzystała kruczek
Porzucili dzieci. Co stanie się z małżeństwem z Warszawy? (Policja)

Małżeństwo z Warszawy pozostawiło dzieci samotnie w swoim mieszkaniu. Para z Mokotowa chciała podróżować po Europie i w liście pożegnalnym podkreślała, że jest dumna z swoich synów.

Ostatecznie Adama i Anetę J. udało się odnaleźć po kilkunastu dniach w Czechach. Jaka będzie ich przyszłość? Czy zapłacą za nieodpowiedzialne zachowanie?

Porzucili dzieci. Co stanie się z małżeństwem z Warszawy?

Adam i Aneta J. mają dwoje dzieci. Młodszy z synów niedługo skończy 16 lat. Starszy wkrótce ukończy 18. rok życia. W momencie zdarzenia obaj nie byli samodzielni finansowo i nie mieli zdolności do czynności prawnych. Lada moment sytuacja się zmieni, bo jak zauważył "Fakt", będąc pełnoletnim, starszy z synów będzie mógł opiekować się swoim bratem.

Małżeństwo z Warszawy porzuciło dzieci, by móc swobodnie podróżować. Najpierw widziani byli w Tatrach - zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie. Później pojawili się w czeskiej Pradze i zadeklarowali chęć powrotu do ojczyzny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wakacje w ogarniętej wojną Ukrainie. "Ciężko jest wytrzymać"

"Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - napisało małżeństwo w liście pożegnalnym, a ich zachowanie oburzyło miliony Polaków. Adam i Aneta J. nie powrócili dotąd do dzieci, a prokuratorzy nie postawili im żadnych zarzutów.

"Fakt" ustalił, że rodzice nie są formalnie stroną żadnego postępowania. Nie są też poszukiwani listem gończym. - Na razie nie są o nic podejrzewani - powiedział prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Chociaż początkowo rodzice deklarowali chęć powrotu do kraju, to śledczy nie mają informacji, aby do tego doszło. - Gdyby pojawili się w domu, na pewno o tym byśmy już wiedzieli - podkreślił prokurator Banna.

Zgodnie z art. 210 kodeksu karnego, porzucenie osoby poniżej 15. roku życia zagrożone jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Czy rodzice usłyszą taki zarzut? Niekoniecznie. - To nie są małe dzieci, jeżeli obaj są sprawni fizycznie i intelektualnie, to nie ma powodów, aby stwierdzić, że zniknięcie rodziców naraziło ich na utratę życia lub zdrowia. Szczególnie że od początku mieli wsparcie dalszej rodziny i znajomych - powiedział "Faktowi" mecenas Piotr Chmielewski.

Zdaniem adwokata, "w tej chwili rodzice czują się bezkarni" i "raczej nie poniosą żadnej odpowiedzialności". - Myślę, że gdyby wiedzieli, że grozi im odpowiedzialność karna, nie zdecydowali się taki ruch - dodał Chmielewski.

Co więcej, gdyby rodzice z Warszawy ostatecznie wrócili do Polski, to najpewniej sąd zgodziłby się na to, aby mogli się dalej opiekować swoimi dziećmi, choć najpewniej musieliby to robić pod opieką kuratora.

Autor: ŁKU
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić