Niemieckie media o Nawrockim. "Były bokser wykazał się odpornością"
Był to bardzo zacięty wyścig o prezydenturę w Polsce - zauważają w poniedziałek dziennikarze niemieckiego "Bilda", którzy analizują wybory w naszym kraju.
Od kilkunastu godzin Polska żyje wynikami wyborów prezydenckich, które wygrał Karol Nawrocki. Kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość zdobył 50,89 proc. głosów, podczas gdy jego rywal, Rafał Trzaskowski, uzyskał 49,11 proc. Rezultat okazał się dużym zaskoczeniem dla zwolenników Trzaskowskiego, którzy - po publikacji pierwszych sondaży exit poll - liczyli na jego zwycięstwo.
Zwycięstwo Nawrockiego komentowane jest także w niemieckich mediach. Jak zauważają dziennikarze "Bilda", Nawrocki jest bezpartyjny, ale został wystawiony przez "nacjonalistyczną partię PiS".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmarny wypadek na przejeździe. Wszystko nagrała kamera
Niemcy podkreślają, że mało nie spodziewał się zmiany na korzyść Nawrockiego. W pierwszej turze przegrał (choć nieznacznie) z kandydatem KO. Także wiele sondaży przed drugą turą wskazywało na zwycięstwo Trzaskowskiego. "Były bokser wykazał się odpornością, walczył" - relacjonują niemieccy dziennikarze.
Według naszych zachodnich sąsiadów stawka niedzielnych wyborów była wysoka. Dla Polski, ale także dla UE i Niemiec. Wraz z rosyjską agresją na Ukrainę, Polska, państwo członkowskie UE i NATO, zyskuje na znaczeniu politycznym. Ponadto prezydent jest naczelnym dowódcą sił zbrojnych, więc kwestia bezpieczeństwa była jednym z priorytetów kampanii wyborczej - zauważa "Bild".
Nawrocki reprezentuje antyniemiecką linię PiS i podczas kampanii wyborczej zabiegał o bliskość z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Ponowił żądanie reparacji za szkody wyrządzone przez nazistowskie Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej. Nawrocki podkreślił, że nie chce, aby Unia Europejska dyktowała mu cokolwiek w sprawie Polski -podkreśla "Bild".
Niemcy o Nawrockim
Jak zauważają zachodni sąsiedzi, choć obaj kandydaci na prezydenta Polski mieli wspólne poglądy (więcej pieniędzy na armię, kwestia nielegalnych migrantów), Trzaskowski i Nawrocki nie mogliby się bardziej różnić, zarówno pod względem osobistym, jak i ideologicznym.
Pierwszy z nich jest pełnoetatowym politykiem (prezydentem Warszawy od 2018 r.; w 2020 r. przegrał nieznacznie 49 do 51 procent z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą). Trzaskowski mówi pięcioma językami, opowiada się za NATO i UE, za prawami kobiet i osób LGBT oraz za porozumieniem z Niemcami.
W drugim narożniku siedzi Nawrocki. Choć znakomicie odegrał swoją rolę "dla silnej i suwerennej Polski, bezpieczeństwa narodowego i dobrobytu", oskarżenia rzucają na niego światło, jakiego prezydent nie powinien mieć w swoim CV - czytamy.