Nowe cacka prosto z Korei Południowej. Odstraszą Putina?
Na mocy współpracy pomiędzy Polską a Koreą Południową do Polski trafiła właśnie pierwsza wyrzutnia rakietowa - K239 Chunmoo. To dopiero początek dostaw południowokoreańskiego uzbrojenia na kwotę ponad 3,5 mld dolarów.
Wobec niestabilnej sytuacji za naszą wschodnią granicą, polski rząd aktywnie szuka możliwości dozbrojenia polskiej armii. Najnowsze posiłki przybywają do nas z Korei Południowej.
W porcie w Gdańsku zacumował właśnie wielozadaniowy statek AAL Dalian. Na jego pokładzie znalazła się wieloprowadnicowa wyrzutnia rakietowa K239 Chunmoo. To dopiero pierwszy system rakietowy spośród 218, jakie mają dotrzeć do naszego kraju w najbliższych latach.
Amunicji nie zabraknie
Południowokoreańska wyrzutnia dotarła do Gdańska wraz z solidnym zapasem amunicji. Na pokładzie statku znalazło się bowiem kilkanaście tysięcy pocisków precyzyjnych z zasięgiem 70 km (Chunmoo 239 mm Missile) i 290 km (Long Range Missile). Umowa zakłada także wsparcie techniczne producenta, a także przeszkolenie polskiego personelu technicznego.
Dostawa pierwszej wyrzutni rakietowej to początek realizacji kontraktu, którego wartość opiera na kwotę aż 3,55 mld dolarów netto. Warto wspomnieć, że w ramach różnych etapów do Polski może finalnie dotrzeć nawet 288 takich systemów rakietowych. Terminy dostaw przewidziano na lata 2023-2028, a w tym roku w Polsce ma pojawić się 18 wyrzutni.
Czytaj także: Upokorzą Kreml. Nie o taką defiladę chodziło Putinowi
Wyrzutnia K239 Chunmoo jest zdolna do wystrzeliwania kilku pocisków rakietowych w jednej salwie. System posiada dwa zasobniki rakietowe, które mogą pomieścić kilka rodzajów tej amunicji - czas wystrzału całego zasobnika (sześć pocisków) to ok. 30 sekund.