Pałac Putina. Robotnicy musieli zdążyć przed ważną datą

331

Nie cichną kontrowersje wokół pałacu nad Morzem Czarnym, którego właścicielem rzekomo ma być Władimir Putin. Jeden z robotniczych stwierdził, że ekipa musiała się spieszyć z pracami. Mieli za zadanie skończyć przed szczególnym dniem dla prezydenta Rosji.

Pałac Putina. Robotnicy musieli zdążyć przed ważną datą
Władimir Putin (Getty Images, Mikhail Svetlov , Contributor)

Dziennikarze brytyjskiej telewizji BBC dotarli do robotników, którzy zostali zatrudnieni przy budowie pałacu pod Gelendżykiem nad Morzem Czarnym. O luksusowej posiadłości zrobiło się głośno po publikacji filmu przygotowanego przed fundację Aleksieja Nawalnego. Opozycjonista wskazał, że rezydencja należy do prezydenta Rosji.

Władimir Putin – posiadłość nad Morzem Czarnym. Kiedy powstała?

Jak podaje BBC, robotnicy żartobliwie nazywali właściciela pałacu – w domyśle: Władimira Putina – "tatą". Jeden z nich przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że prace miały zostać zakończone do 8 października 2011 roku.

Miał wtedy przyjechać "tata", tak mówiło się na właściciela pałacu – wyjawił robotnik w rozmowie z BBC.
Zobacz także: Zobacz też: Protestowali przeciwko zatrzymaniu Nawalnego. Oto, gdzie trafili

Termin 8 października 2011 roku miał być nieprzypadkowy – dzień wcześniej miały miejsce 59. urodziny Władimira Putina. Żaden z robotników, którzy udzielili wywiadu dla BBC, nie wiedział jednak, czy ówczesny premier Rosji rzeczywiście odwiedził wówczas nową rezydencję. Zapewniali jednak, że później kilkukrotnie zdarzało mu się przyjeżdżać do pałacu.

Mimo wielkich nakładów finansowych w trakcie budowy pałacu doszło do kilku błędów. Robotnicy przyznali w rozmowie z BBC, że w konsekwencji w późniejszym czasie konieczny był gruntowny remont obiektu w celu usunięcia całej pleśni.

Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić