Pani Ewa nie może samodzielnie chodzić. ZUS uważa, że powinna pracować

114

ZUS odmówił pani Ewie przyznania świadczenia rehabilitacyjnego, mimo że biegły sądowy uznał, że kobieta jest niezdolna do pracy. - Czuję, że ZUS traktuje moją operację i rehabilitację, jak jakąś fanaberię - mówi pani Ewa cyt. przez "Gazetę Wyborczą".

Pani Ewa nie może samodzielnie chodzić. ZUS uważa, że powinna pracować
Zdjęcie ilustracyjne. (Twitter)

Pani Ewa z Łodzi na początku stycznia 2023 r. uległa wypadkowi. Kobieta potknęła się na schodach, gdy niosła na rękach trzyletnią córkę. Dziecku nic się nie stało, jednak uraz matki okazał się poważny. Doznała złamania szczytu kostki bocznej goleni z przemieszczeniem i uszkodzenia wiązadeł. Nie obyło się bez operacji.

- Wielokrotnie udowadniałam i udowadniam znowu, że nie byłam, nie jestem i jeszcze długo nie będę osobą zdolną do pracy. Nie jestem w stanie udowodnić, jak bardzo bolała mnie noga, ale mam zdjęcia pokazujące, jak bardzo była obrzmiała i spuchnięta wtedy, kiedy starałam się w ZUS o świadczenie. Gdyby nie mój partner, Arkadiusz, ja i moje dzieci nie mielibyśmy co jeść i za co żyć - mówi pani Ewa Szczech "Gazecie Wyborczej".

Pani Ewa pracowała na stacji paliw. Po 182 dniach od wypadku skończyło się jej zwolnienie lekarskie, jednak wciąż nie mogła samodzielnie się poruszać. Postanowiła złożyć wniosek o przyznanie świadczenia rehabilitacyjnego. ZUS odmówił jej takiego świadczenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zamiast szaleństw zaciskanie pasa. ZUS udostępnił najnowsze prognozy emerytalne
- Przed komisją mówiłam, że mam problemy z chodzeniem po nierównościach, że po schodach muszę schodzić bokiem, że nie jestem w stanie chodzić dłużej niż pół godziny - tłumaczy "GW".

Na odwołanie od decyzji ZUS pani Ewa ponownie dostała odmowną decyzję. Kobieta złożyła więc pozew do sądu.

- Zostałam bez pracy, zostałam bez ubezpieczenia, nie mogę prowadzać córki do przedszkola, jestem zadłużona u znajomych. Na szczęście mam oparcie w Arkadiuszu, z którym zamieszkałam niedługo przed wypadkiem. Gdyby nie on, to pewnie nie próbowałabym leczyć tej nogi, tylko pracować, walcząc z bólem. Pewnie zostałabym przez to kaleką do końca życia - mówi pani Ewa.

Po badaniu z października 2023 r. biegły sądowy uznał kobietę za niezdolną do pracy przez cały okres jaki upłynął od wypadku i stwierdził, że zasiłek rehabilitacyjny należał się jej od 23 czerwca 2023 r. "Nie można zgodzić się z orzeczeniem organu rentowego, który stwierdził brak istotnych zaburzeń funkcji narządu ruchu" - czytamy w opinii biegłego, cyt. "GW".

- Czuję, że ZUS traktuje moją operację i rehabilitację, jak jakąś fanaberię - dodaje Ewa Szczech. - W aktach sprawy są wszystkie orzeczenia, wyniki badań, wystawione recepty. Nie wiem, jak jeszcze mogłabym wykazać, że po prostu nie mogę jeszcze chodzić do pracy? Gdybym mogła, już dawno bym tam wróciła - podkreśla w rozmowie z "GW".

Rozprawa w sądzie odbędzie się dopiero 25 kwietnia br.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić