Kobieta przyleciała do Warszawy. "Do tej pory jestem w szoku"

245

Na lotnisku Chopina w Warszawie doszło do nietypowej sytuacji. Pasażerowie, którzy przylecieli z Amsterdamu, nie mogli opuścić pokładu samolotu, ponieważ... pilotowi zaginął tablet. Na miejsce wezwano policję. Prawda okazała się zaskakująca.

Kobieta przyleciała do Warszawy. "Do tej pory jestem w szoku"
Nietypowa sytuacja w samolocie (Instagram, Lotnisko Chopina)

Niecodzienną sprawę nagłośniło tvn24.pl. Do redakcji Kontakt 24 zgłosiła się jedna z czytelniczek, która znajdowała się na pokładzie samolotu lecącego w poniedziałek z Amsterdamu do Warszawy. Kobieta poinformowała, że po wylądowaniu na lotnisku Chopina ok. godziny 16:30 podróżnym nie pozwolono od razu opuścić maszyny.

Nie chcieli wypuścić pasażerów

Według relacji pasażerki feralnego lotu samolot wylądował z dużym opóźnieniem. Na lotnisku, kiedy podróżni zaczęli wyjmować swoje bagaże podręczne ze schowków, zatrzymał ich personel samolotu.

Okazało się, że pilotowi zaginął tablet. Do tej pory jestem w szoku, co tam się działo. Powiedzieli, że lepiej, żeby się ten iPad znalazł - powiedziała kobieta.

Wkrótce na pokład wkroczyło dwóch funkcjonariuszy policji. Pasażerom nakazano szukać zagubionego urządzenia. Całe zdarzenie trwało ponad pół godziny, a podróżni zaczęli się już poważnie niecierpliwić.

Fałszywy alarm?

W końcu tablet się odnalazł. Znajdował się... pod siedzeniem pilota. Pasażerów wreszcie wypuszczono z samolotu.

- Ludzie byli wściekli - dodała kobieta w rozmowie z Kontakt24. Policja poproszona o komentarz potwierdziła, że opisane zdarzenie miało miejsce, a ze względu na szybkie odnalezienie zguby w sprawie nie podjęto żadnych czynności.

Zobacz także: Wróci lockdown? Niedzielski: Jest ryzyko trudniejszych decyzji
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić