aktualizacja 

Po tragedii w Stegnie. Ratownik ujawnia, co usłyszał od pani z parawanem

1177

45-letni mężczyzna, grający w siatkówkę na plaży w Stegnie, zasłabł. Świadkowie natychmiast poprosili o pomoc ratowników WOPR, wezwano również pogotowie. Niestety pomoc dotarła za późno, a jedną z przyczyn były liczne parawany rozstawione na plaży. Dla "Faktu" ratownicy i strażacy mówią szczerze o tym, jak parawany utrudniają im podejmowanie akcji ratunkowych.

Po tragedii w Stegnie. Ratownik ujawnia, co usłyszał od pani z parawanem
Kulisy tragedii w Stegnie. Szokujące relacje ratowników (PAP)

Do tragedii na plaży w Stegnie na Pomorzu doszło w sobotę 13 sierpnia. Mimo działań podjętych przez służby (w tym także reanimacji), zmarł 45-letni mężczyzna, który zasłabł podczas gry w siatkówkę.

Medycy przyznali, że dostęp do mężczyzny był utrudniony właśnie ze względu na natłok ustawionych wszędzie parawanów. Plażowicze nie umieli stworzyć korytarza życia, a dotarcie do niego wydłużyło się w czasie. Jak wynika z opowieści świadków, minęło wiele czasu, zanim plażowicze zrozumieli, że sprawa jest poważna i trzeba zabrać swoje parawany, aby zrobić miejsce dla medyków.

Po tragedii policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim zwrócili się z apelem do wszystkich urlopowiczów. Podkreślono, że należy zadbać o miejsce na przejazd dla służb.

Parawany na plaży. Szokujące relacje ratowników

Temat parawanów wywołuje w Polsce coraz większe kontrowersje. Teraz dla "Faktu" wypowiedzieli się ludzie, którzy niejednokrotnie musieli przebijać się przez parawany, by dotrzeć do potrzebujących pomocy osób. Ich opowieści są czasami wręcz szokujące.

Na początku tego sezonu mieliśmy taką sytuację, gdzie przedzieraliśmy się przez tłum i parawany. Poprosiliśmy małżeństwo starszych osób o przesunięcie się, umożliwienie nam przejazdu. Odpowiedź pani brzmiała; nie! Dlaczego? Bo, jak argumentowała, ona tu plażuje teraz i pyta, dlaczego mu tu chcemy wjeżdżać. Nie chciałem już strzępić języka i denerwować się, ale powiem szczerze, że przydałoby się wielokrotnie powiedzieć komuś bardzo dosadnie, co ma zrobić - mówił Grzegorz Pegza, wiceprezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.

Jak prosi Pegza, ludziom trzeba bezwzględnie uświadamiać, by nie grodzili całej plaży, żeby zostawili miejsce na przejazd karetki czy innych służb. Najdobitniej pokazała to sytuacja w Stegnie, bowiem dla ludzi ważniejsze okazały się ich parawany, niż zwykły ludzki gest.

Ludzie widzieli ratowników, słyszeli, że coś się dzieje, mimo tego nie chcieli zejść z drogi, zwinąć parawanów, ustępować miejsca - mówił Rafał Goeck. - My mieliśmy już kiedyś taką sytuację, że kiedyś śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego chciał lądować na plaży. Ludzie, którzy rozbili parawany, nie chcieli ustępować miejsca dla śmigłowca, który chciał lądować po to, by zabrać osobę poszkodowaną z plaży - dodał rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Ratownicy apeluje do wszystkich plażowiczów o zdrowy rozsądek. Bądźmy uważni i odpowiedzialni, przewidujmy zagrożenia. Jeżeli korzystamy z parawanów, stawiajmy je w ten sposób na plaży, aby stworzyć tzw. korytarz życia, a więc pas terenu, przez który służby ratownicze będą mogły swobodnie, a co za tym idzie, szybko przejść, by udzielić potrzebującym pomocy.

Zobacz także: Hit wakacji 2022. "Gdzie się nie odwrócę, słyszę Polaków"
Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić