Podejrzewają męża Beaty Klimek. Reakcja sąsiadki. Jest niemal pewna
Śledczy wciąż poszukują odpowiedzi na pytanie o to, co stało się z Beatą Klimek. W środę (26 marca) na posesji jej męża Jana zaroiło się od służb, a teren wokół domu zaczął przekopywać ciężki sprzęt. Od początku podejrzewano, że może mieć on związek ze zniknięciem kobiety. Sąsiadka Jana i Beaty Klimków jednak w to wątpi.
Intensywne działania służb sprawiły, że znów zrobiło się głośno o zaginięciu Beaty Klimek. 26 marca na posesji męża zaginionej kobiety pojawili się policjanci, a poza tym wezwano ciężki sprzęt.
Jest policja, koparka, a także biegły z georadarem. Prowadzone jest przeszukanie, które ma na celu odnalezienie przedmiotów, bądź śladów mogących stanowić dowód w sprawie. Śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, nikt nie został zatrzymany - przekazała "Faktowi" prok. Małgorzata Wojciechowicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Staranowali bramę do posesji. Wielka akcja służb pod Gdańskiem
Bliscy kobiety są przekonani, że Beata Klimek nie uciekła. Są podejrzenia, że w sprawę jej tajemniczego zaginięcia może być zamieszany mąż i jego nowa partnerka Agnieszka B.
Nie wszyscy mieszkańcy Poradza wierzą w taki scenariusz.
(...) On jest spokojnym człowiekiem. Pomagał nam, drzewo rozwoził, nie wiem. Wydaje mi się, że nie mógłby czegoś takiego zrobić - powiedziała pani Grażyna, sąsiadka Beaty Klimek, której słowa przytacza "Fakt".
Widziała Beatę Klimek w dniu zaginięcia
Właśnie ona widziała Beatę Klimek w dniu zaginięcia.
Ja nie wiem, nie mam pojęcia, co się tam stało. Tak samo Janek, jak i Beata zawsze z nami normalnie rozmawiali. Jeszcze 4 października ona do mnie przyszła i poprosiła, żebym poszła za nią kościół posprzątać, bo następnego dnia miała jechać do Poznania na jakąś wycieczkę. I potem 7 października rano widziałam ją po raz ostatni, jak szła z dziećmi na przystanek i już później jej nie widziałam - przekazała sąsiadka.
Za pośrednictwem tabloidu stwierdziła, że nie wie, co mogło zdarzyć się później.
To jest wszystko dziwne. Niby doszła do domu, teść ją widział i później zniknęła - podsumowała.
Beata Klimek, 47-letnia mieszkanka wsi Poradz w województwie zachodniopomorskim, zaginęła 7 października 2024 roku. Tego dnia odprowadziła trójkę dzieci na szkolny autobus, po czym miała udać się do pracy na godzinę 8:00, jednak nigdy tam nie dotarła.
Prokurator - jak przekazuje "Fakt" - potwierdził, że śledczy 27.03 br., zabezpieczyli do dalszych badań kawałek plandeki znaleziony na posesji Jana Klimka.