Totalna bzdura. Skąd wziąć tylu lekarzy chorób zakaźnych?!!! Spróbuj się dodzwonić do szpitala jak dostaniesz wynik pozytywny... wielu pacjentów przechodzi wirusa w sposób uciążliwy, ale nie wymagający hospitalizacji: często zaczyna się u dzieci ból głowy, zmęczenie, idzie spac o nietypowej godzinie, na drugi dzień wstaje i jest zdrowe. Za tydzień zaczynają chorować rodzice: często ból głowy, goraczka,silne bóle mięśniowe, choćby ich ktoś pobił, za ok.3 dni calkowita lub niewielka utrata lub wechu/ smaku, może dojść ból gardła suchy kaszel, u niewielu osób dochodzą duszności. Goraczka potrafi utrzymac się tydzień i dłużej. Suchy kaszel i utrzymujące się gorączka- pierwsze pytanie lekarza chorób zakaźnych : jaka jest sytuacja? Lekarz rodzinny nie ma obowiązku posiadania pulsoksymetrow, na szczęście są w sprzedaży, a niektórzy pacjenci mają możliwość pomiaru saturacji w opaskach spotrowych. Pogarszajacy się wynik= natychmiastowy kontakt z lekarzem rodzinnym (udostepniony numer alarmowy na taką okolicznosc, a zamiast wysyłać personel w kombinezonie za 300zl kupiliśmy pulsoksymetry i wypożyczamy je pacjentom, którzy zgłaszają wysoką gorączkę i kaszel) lekarz rodzinny konsultuje sie z lekarzem chorob zakaznych i postepuje zgodnie z jego zaleceniami, jesli trzeba walczy o pogotowie, gdzie często ratownik medyczny lekceważy lekarza, bo już widać kolejki pod szpitalami, a pacjenci są przewozeni do innych miast. I tym sposobem lekarz rodzinny obsługuje po 80-100 a i 120 osób dziennie, gdyby nie zaufany i ciezko pracujacy zespol pielegniarek, polożnych i asystentow medyvmcznych -obsługiwalby statystycznie jednego Pacjenta na 15 minut w wymogach nfz lekarz specjalista AOS czyli 4×7g 28 pacjentów. No ale lekarze rodzinni przecież nic nie robią... dodzwonić się nie idzie, trzeba czekać. Na szczęście PLAY udostępnił centralka wirtualna z licznikiem osób oczekujących i rejestracja rozmów...niektórzy słyszeć że są 25 osoba oczekującą, rozlaczaja sie i dzwonia pozniej.. A z dalszej pracy menadżera... moja praca poszła na bok, obdzwaniam pacjentów covid, potwierdzam adresy, proszę o informację, gdzie zrobili wymaz, bo często jest tak, że Pacjent widzi wynik logując się na otrzymany link, a lekarz go nie ma, bo nie wczytal się do systemu, nie widzi go też sanepid.... pacjenta nie obchodzą nasze systemy, nie bedzie znow wisieć na telefonie i prosić o wysłanie wyniku do systemu, bo on wynik ma... Więc wisze na telefonie ja, proszę o poprawienie błędów, potem kontakt z sanepidem, bo trzeba ich powiadomić, że lekarz przekazał zgłoszenie choroby zakaznej przez gabinet,gov,pl- w sanepidzie "zgłoszenie" tonie wśród innych, więc proszą o informację, komu zostało zgłoszenie wysłane... przy okazji dopisze członków rodziny do kontaktu, informacje do kiedy kwarantanna, zweryfikuje adres pobytu w czasie izolacji... ale przecież poradnia jest zamknięta, a ja pije kawę z koleżankami...