Natalia Bogucka| 

Polacy utknęli na Maderze. Mieli testy na COVID, ale nie wpuścili ich do samolotu

386

W sobotę Polacy utknęli na lotnisku na Maderze. Nie wpuszczono ich na loty do Frankfurtu i Berlina. Jak relacjonują w rozmowie z o2.pl, panował ogromny chaos informacyjny i ani od linii lotniczych, ani od obsługi lotniska nie mogli uzyskać żadnej pomocy.

Polacy utknęli na Maderze. Mieli testy na COVID, ale nie wpuścili ich do samolotu
Zdjęcie ilustracyjne (Getty Images)

Sytuacja dotyczyła dwóch lotów - do Frankfurtu liniami Lufthansa i do Berlina liniami easyJet. Na pokłady obu samolotów wpuszczono jedynie osoby z niemieckim obywatelstwem lub rezydentów.

Pozostali pasażerowie, w tym Polacy, utknęli na lotnisku. W przypadku Lufthansy nie mogli oni przejść nawet odprawy.

Wszyscy, którzy nie byli Niemcami, od razu po wejściu na lotnisku zostali wyłapani, bo pracownicy posiadali listę tych pasażerów na podstawie dokumentów, które wypełniali przy zakupie biletu. Nie mieli nawet szansy się odprawić, od razu dostali kartkę z numerem do call center Luthansy. Wszyscy tam dzwonili, natomiast odpowiedź była taka, że zgodnie z nowymi restrykcjami mogą lecieć, jeśli to jest tranzyt. Jednak obsługa lotniska była nieugięta i twierdziła, że ma informacje od portugalskiego przedstawiciela Lufthansy, że takiej możliwości nie ma. Nie było żadnej zgodności między tym co mówiono na lotnisku, a w call center Lufthansy - informuje w rozmowie z o2.pl pani Anna.

Polaków nie wpuszczono do samolotu. Nie dostaną zwrotu za bilety?

Polka podkreśla, że pasażerowie nie otrzymali pomocy w znalezieniu alternatywnych połączeń. Nie dostali także od lotniska żadnego dokumentu, który poświadczałby odmowę odprawy, co uniemożliwi jakikolwiek zwrot kosztów.

Infolinia Lufthansy udzieliła informacji, że ci pasażerowie nie otrzymają żadnego zwrotu, gdyż to nie wina Lufthansy, że zostały wprowadzone nowe restrykcje - mówi pani Anna.

Osoby, których nie wpuszczono na pokłady samolotów, miały zrobione odpowiednie testy. Nie miało znaczenia, czy są w tranzycie i mieli dalszy bilet lotniczy. Niektórzy pasażerowie mieli zostawione auta na lotnisku w Niemczech.

Polka wyjaśnia, że w przypadku pasażerów linii easyJet początkowo zostali oni normalnie odprawieni. Jednak później cofnięto ich, zwrócono im bagaże i również nie mogli wejść na pokład samolotu do Berlina.

Na ten moment jedyne rozwiązanie to zrobić test PCR, polecieć na Gran Canarię i stamtąd do Niemiec, ponieważ Hiszpania nie jest jeszcze wpisana na listę krajów najwyższego ryzyka - mówi Polka.

Od soboty Niemcy zakazały podróży z pięciu krajów, w których wykryto mutacje koronawirusa - Brazylii, RPA, Wielkiej Brytanii, Irlandii i Portugalii. Nie dotyczy on jednak mieszkańców Niemiec, tranzytu i transportu towarów.

Zobacz także: Niemcy. Krematoria nie nadążają z paleniem zwłok

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić