Polak wracał z Niemiec. Przepadł jak kamień w wodę. Teraz taki sygnał
Wciąż niewyjaśniona pozostaje sprawa zaginięcia Zbigniewa Kozubińskiego. Gnieźnianin wracał do domu z Niemiec. Po ponad roku zaczęły pojawiać się sygnały, które być może doprowadzą do długo wyczekiwanego przełomu.
Zbigniew Kozubiński wyjechał do Niemiec, by podjąć pracę w gospodarstwie. 23 kwietnia 2024 roku zamierzał wrócić do Polski. Do pokonania miał łącznie około 800 km.
W miejscowości Federsdorf-Vogelsdorf pod Berlinem (około 80 km od Polski), gdzie miał przesiąść się do innego busa, jakby zapadł się pod ziemię. Wówczas był pod wpływem alkoholu.
Jego matka każdego dnia publikuje w sieci komunikaty o zaginięciu Zbigniewa. Absolutnie nie ustaje w działaniach, licząc na to, że w końcu dojdzie do upragnionego przełomu.
Skandal, co zrobił. A później jeszcze ten taniec. Jest nagranie
Ostatnio pojawił się sygnał od pani Bożeny. Kobieta twierdzi, że widziała Kozubińskiego w dniu 2 maja 2024 roku. Utrzymuje, że jechała razem z nim pociągiem.
Krótko później pojawiły się kolejne wieści. Wynika z nich, że gnieźnianin mógł być widziany w Pszczynie - w okolicach rynku - w dniu 9 listopada 2025 roku około godz. 17:00.
Według relacji świadka, poruszał się on w towarzystwie kobiety (prawdopodobnie trzymali się za ręce) i niewielkiej grupy znajomych. Zwracał uwagę nietypowym, charakterystycznym uśmiechem. Świadek podkreśla, że nie ma stuprocentowej pewności, iż był to właśnie Zbyszek, jednak podobieństwo do osoby ze zdjęcia było uderzające - podkreślono na facebookowym profilu "Śladami zaginięć i tajemnic kryminalnych".
Wskazano również dokładne miejsce na mapie, gdzie mężczyzna został zauważony – być może miejski monitoring zarejestrował ten moment. Jeśli ktoś z Was również widział podobnego mężczyznę w tym rejonie lub posiada jakiekolwiek nagranie z kamer samochodowych, monitoringu lub telefonu z tamtego czasu - prosimy o kontakt - podsumowano.
Ten wpis został udostępniony m.in. przez panią Katarzynę Kozubińską, matkę Zbigniewa.
Niepokojące zdjęcie Zbigniewa
Kozubiński po raz ostatni kontaktował się z matką w dniu 20 kwietnia 2024 roku. "Mamo, nie martw się. Dam sobie radę, mam 29 lat, w końcu muszę się ustatkować. Już wystarczająco mi pomogliście" - oznajmił Zbigniew.
W końcu się na niego zdenerwowałam i powiedziałam kilka mocnych słów. On wówczas zdradził mi, że od tygodnia nie ma pracy i zaczął mnie uspokajać - relacjonowała w trakcie rozmowy z o2.pl.
Krótko przed zaginięciem (19 kwietnia) Zbigniew wysłał bratu zdjęcie, na którym miał poobijaną twarz. - On został pobity tam, gdzie pracował - stwierdziła matka zaginionego. Przekazała, że niemiecka policja miała się pojawić w tym miejscu. Funkcjonariusze - jak wynika z jej relacji - ustalili, że Zbigniew tam nie pracował, a jedynie przebywał.