aktualizacja 

Portugalczyk był w Polsce u lekarza. Wyszedł "zdziwiony i rozgoryczony"

302

Z niemiłą sytuacją w poznańskim szpitalu dziecięcym przy ul. Wrzoska spotkał się Portugalczyk Joao Lemos. Podczas wizyty u lekarza z dzieckiem, w całym ferworze zgubił bilet parkingowy. Nie ubolewa on nad karą parkingową, ale nad jej niezrozumiałym wyjaśnieniem.

Portugalczyk był w Polsce u lekarza. Wyszedł "zdziwiony i rozgoryczony"
Parkowanie w dużym mieście - zdjęcie ilustracyjne (AKPA)

Przed dwoma laty główna siedziba szpitala dziecięcego mieściła się przy ul. Krysiewicza. Nie było tam parkingu. Po przeniesieniu placówki do nowej siedziby, w jej okolicy zorganizowano 400 miejsc do parkowania. Jak wygląda szpitalna polityka dotycząca pozostawiania samochodów przed budynkiem?

Gazeta Wyborcza informuje, że jednostką zarządzającą parkingiem jest dyrekcja szpitala. Panują tam proste zasady – pozostawienie auta na 20 minut jest bezpłatne, doba postoju kosztuje 80 zł, zaś kara za zgubienie biletu wynosi aż 200 zł. Joao Lemos zmuszony był zapłacić karę i spotkać się z totalnym brakiem empatii i chęci pomocy ze strony osoby kontaktowej.

W szpitalu spędziliśmy jakieś dwie godziny. Musieliśmy przemieszczać się do różnych gabinetów. Jedną ręką pomagałem synowi, a w drugiej trzymałem jego dokumentację medyczną. Byłem zestresowany, bo rozmowy z lekarzami musiał przeprowadzać syn. W tym całym zamieszaniu zgubiłem bilet parkingowy – mówi Joao Gazecie Wyborczej.

W rozmowie z portalem Portugalczyk ujawnia, że po informacji o konieczności zapłaty za zgubiony bilet 200 zł, poprosił o kontakt z osobą, która zarządza parkingową polityką szpitala. Niestety, jedynym argumentem, jaki od niej usłyszał, było: "takie są zasady". Zawiedziony Portugalczyk opłacił zgubiony bilet i opuścił wraz z dzieckiem szpital.

Był tak zdziwiony i rozgoryczony, ze postanowiłam spróbować mu pomóc. Może coś w tej sprawie da się zrobić, bo przecież logicznie patrząc, pobieranie opłat od rodziców, którzy jadą do szpitala z chorymi dziećmi, nie jest w porządku - mówi Pani Joanna, przyjaciółka Lemosa.

Poznański Szpital Dziecięcy powstał głównie dzięki unijnym dotacjom. Czy pobieranie opłat za korzystanie z parkingu w miejscu, które zostało stworzone za te pieniądze, jest zgodne z prawem? Takie pytanie redakcja Wyborczej zadała zarządowi szpitala.

Jak najbardziej. Wszystko odbywa się zgodnie z umowami – odpowiada Paulina Stochniałek – Rozumiem, że kwestia opłat za parking przy szpitalu dziecięcym może budzić emocje, natomiast jest to zupełnie niezrozumiałe z ekonomicznego punktu widzenia.
Autor: WRO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić