Portugalczyk był w Polsce u lekarza. Wyszedł "zdziwiony i rozgoryczony"
Z niemiłą sytuacją w poznańskim szpitalu dziecięcym przy ul. Wrzoska spotkał się Portugalczyk Joao Lemos. Podczas wizyty u lekarza z dzieckiem, w całym ferworze zgubił bilet parkingowy. Nie ubolewa on nad karą parkingową, ale nad jej niezrozumiałym wyjaśnieniem.
Przed dwoma laty główna siedziba szpitala dziecięcego mieściła się przy ul. Krysiewicza. Nie było tam parkingu. Po przeniesieniu placówki do nowej siedziby, w jej okolicy zorganizowano 400 miejsc do parkowania. Jak wygląda szpitalna polityka dotycząca pozostawiania samochodów przed budynkiem?
Gazeta Wyborcza informuje, że jednostką zarządzającą parkingiem jest dyrekcja szpitala. Panują tam proste zasady – pozostawienie auta na 20 minut jest bezpłatne, doba postoju kosztuje 80 zł, zaś kara za zgubienie biletu wynosi aż 200 zł. Joao Lemos zmuszony był zapłacić karę i spotkać się z totalnym brakiem empatii i chęci pomocy ze strony osoby kontaktowej.
W szpitalu spędziliśmy jakieś dwie godziny. Musieliśmy przemieszczać się do różnych gabinetów. Jedną ręką pomagałem synowi, a w drugiej trzymałem jego dokumentację medyczną. Byłem zestresowany, bo rozmowy z lekarzami musiał przeprowadzać syn. W tym całym zamieszaniu zgubiłem bilet parkingowy – mówi Joao Gazecie Wyborczej.
W rozmowie z portalem Portugalczyk ujawnia, że po informacji o konieczności zapłaty za zgubiony bilet 200 zł, poprosił o kontakt z osobą, która zarządza parkingową polityką szpitala. Niestety, jedynym argumentem, jaki od niej usłyszał, było: "takie są zasady". Zawiedziony Portugalczyk opłacił zgubiony bilet i opuścił wraz z dzieckiem szpital.
Był tak zdziwiony i rozgoryczony, ze postanowiłam spróbować mu pomóc. Może coś w tej sprawie da się zrobić, bo przecież logicznie patrząc, pobieranie opłat od rodziców, którzy jadą do szpitala z chorymi dziećmi, nie jest w porządku - mówi Pani Joanna, przyjaciółka Lemosa.
Poznański Szpital Dziecięcy powstał głównie dzięki unijnym dotacjom. Czy pobieranie opłat za korzystanie z parkingu w miejscu, które zostało stworzone za te pieniądze, jest zgodne z prawem? Takie pytanie redakcja Wyborczej zadała zarządowi szpitala.
Jak najbardziej. Wszystko odbywa się zgodnie z umowami – odpowiada Paulina Stochniałek – Rozumiem, że kwestia opłat za parking przy szpitalu dziecięcym może budzić emocje, natomiast jest to zupełnie niezrozumiałe z ekonomicznego punktu widzenia.