Powiedział matce, że "nie wróci do domu". Zakopała pustą trumnę. Rosjanki żyją w niepewności

Rosjanie giną tysiącami na wojnie w Ukrainie. Nie wszystkie rodziny mogą pochować poległych. Mimo, że dostają potwierdzenie śmierci żołnierza, zwłoki pozostają na polu bitwy albo są utylizowane w krematoriach. - Ostatecznie z synową pochowaliśmy pustą trumnę, żeby chociaż było miejsce, do którego można przyjść, pomilczeć - mówi Jelena, matka 27-letniego Wasilija.

Rosjanie chowają puste trumny
Rosjanie chowają puste trumny
Źródło zdjęć: © mil.ru | mil.ru
Rafał Strzelec

Ponad 2,5 roku temu Rosja zaatakowała zbrojnie Ukrainę. Trudno precyzyjnie oszacować ilość ofiar po obu stronach konfliktu. Wiadomo jednak, że jest to największa hekatomba od czasów drugiej wojny światowej w Europie. Większa niż to, co działo się na Bałkanach w latach 90. Według szacunków ukraińskich, aktualnych na 10 września, Rosjanie mają już po swojej stronie straty ludzkie w postaci 627 790 osób. Chodzi o rannych i zabitych. W ciągu doby przybyło ich ponad 1300.

Chowają puste trumny. Szokujące, co dzieje się w Rosji

Ciała żołnierzy, którzy giną po stronie rosyjskiej, w imię chorej żądzy Putina i jego świty, nie zawsze wracają do kraju. Portal severreal.org opisuje historię Jeleny, matki 27-letniej Wasilija, który zginął na wojnie w sierpniu 2023 roku.

W jego jednostce zmienił się dowódca, który nie polubił Wasilija. Przeniósł go do szturmowej brygady "Szturm 19". Syn od razu powiedział: "Tam są samobójcy, to przeniesienie to bilet w jedną stronę. Już nie wrócę do domu" - relacjonuje kobieta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mnożą się problemy Rosjan. Myśliwce Su-25 i Bradley z USA w akcji

21 sierpnia 2023 roku przyszła wiadomość o śmierci mężczyzny. Wkrótce minie rok, a ciało Wasilija nadal nie przyjechało do Rosji.

Gdzie ja tylko nie pisałam - do prokuratury wojskowej, do Ministerstwa Obrony, do gubernatora - same odmowy. Piszę: "Zlitujcie się nad matką, nad jego małą córką i żoną - pozwólcie nam się wypłakać". A oni w kółko: "Trwają działania poszukiwawcze" - mówi Jelena.

Jedyne, co jej zaproponowano, to pochówek syna na linii frontu. Wobec tego złożyła skargę na dowódcę.

Po tym zrozumieliśmy, że tak naprawdę nikt nie zajmuje się poszukiwaniami Wasilija. Ostatecznie z synową pochowaliśmy pustą trumnę, żeby chociaż było miejsce, do którego można przyjść, pomilczeć, powspominać, przynieść kwiaty - dodała kobieta.

Osoby, które walczyły w tej samej brygadzie co Wasilij, przyznają, że kilka rodzin zdecydowało się na taki pochówek. Bliscy wciąż żyją nadzieją, że jednak doszło do pomyłki, a ich synowie wrócą do Rosji cali i zdrowi. Swiatłana Anikiejewa z obwodu woroneskiego pochowała swojego brata. Jak mówi, ciało było w takim stanie, że nie można było nawet zrobić badań DNA.

Musiałam uwierzyć na słowo jego towarzyszom broni i dowódcy. Ostatecznie pozostała tylko karteczka z naszymi numerami i nieśmiertelnik w tej brei. Może to lepsze niż nic. Przynajmniej się pogodziłam - mówi kobieta.

Giną na froncie. Czy na pewno?

Rodziny rosyjskich żołnierzy nie zawsze wierzą w to, co przekazują im jednostki wojskowe. W przypadku jednego z żołnierzy nie było zgodności DNA z bliskimi. Dlatego rodzina Władimira wniosła do sądu, aby zakończyć sprawę.

To był cyrk! - mówi Olga, siostra mężczyzny w rozmowie z portalem severreal.org. - Sąd trwał od września pół roku! Dopiero w lutym zapadła decyzja o uznaniu go za zmarłego. Jakie dowody? Po prostu na rozprawę przychodzili przedstawiciele jednostki i opowiadali, w jakich okolicznościach rzekomo zginął Włodzimierz, jeszcze przyprowadzili jakichś "świadków", którzy na rozprawie nawet nie potrafili powiedzieć, jak miał na imię mój brat! - opowiada kobieta.

W niepewności żyje również Ksenia z Wołgodońska. Kobieta twierdzi, że wojsko podało 16 sierpnia jako datę śmierci jej męża, a ten miał do niej dzwonić telefonicznie dzień później!

Przywieźli trumnę bez dokumentów i znaków identyfikacyjnych. Niczego nie dali, nawet papierów. Nie zwrócono rzeczy osobistych. Pogrzeb odbył się w zamkniętej trumnie, zabroniono otwierać. Nie ma nieśmiertelnika! Nie ma paszportu ani innych dokumentów! Z informacji – tylko nazwisko na skrzynce transportowej. Pytam komisarza: "Czy to na pewno on?" Odpowiedział: "Mamy nadzieję, że to jego ciało" - mówi kobieta.

Co ciekawe, Ministerstwo Obrony Rosji zapewniło ją, że jej mąż żyje. - Zwariujemy - komentuje Ksenia.

Wybrane dla Ciebie
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2