aktualizacja 

Afera we Wrocławiu. Maturzystom rozdano długopisy. Spójrzcie na napis

686

Na Dolnym Śląsku zawrzało. Miły gest, czy promocja własnego nazwiska za publiczne pieniądze? Zdania są podzielone. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk rozdał tegorocznym maturzystom długopisy. I choć to miasto za nie zapłaciło, na gadżetach umieszczono nazwisko włodarza. Na długopisy wydano — bagatela — około 100 tys. złotych.

Afera we Wrocławiu. Maturzystom rozdano długopisy. Spójrzcie na napis
Na gadżety dla maturzystó wydano około 100 tys. złotych (Agencja Wyborcza.pl, archiwum prywatne, Krzysztof Cwik)

''Powodzenia na maturze!'' — te trzy słowa wraz z imieniem i nazwiskiem prezydenta miasta, zamieszczono na długopisach, które otrzymali tegoroczni maturzyści.

A że do egzaminów przystąpiło kilka tysięcy abiturientów, na długopisy, jak informuje serwis internetowy ''Gazety Wrocławskiej'', wydano około 100 tys. zł.

Czy ten wydatek był konieczny? Gadżet z pewnością sprawił przyjemność zestresowanym uczniom. Pojawiły się jednak pewne wątpliwości. Bo skoro włodarz miasta nie zapłacił za długopisy z własnej kieszeni, to dlaczego na gadżetach nie umieszczono odnośnika do urzędu prezydenta Wrocławia lub magistratu?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rozenek-Majdan wystartuje w wyborach? Wiceszef PO zabrał głos

Ojciec jednego z tegorocznych maturzystów w rozmowie z ''Gazetą Wrocławską'' stwierdził, że chodzi o przedwyborczą reklamę, ale z publicznych pieniędzy.

Dla mnie, to nic innego jak promocja własnego nazwiska za publiczne, miejskie, czyli nasze pieniądze. Prezydent bierze kasę z budżetu, na który my płacimy. Funduje z niego długopisy maturzystom, tak jakby to było coś wyjątkowego - i umieszcza na nich swoje imię i nazwisko. Przecież to zwykła gra na siebie. Może pod zbliżające się wybory. Taka zgrabna, niby nienachalna, ubrana w ładne opakowanie — przekonuje mężczyzna.

W podobnym tonie wypowiedział się Arkadiusz Chwaścik z fundacji "Skutecznie do przodu". ''Idą wybory, trzeba się dobrze zareklamować'' — stwierdził krótko.

Długopisy za 100 tys. złotych: prezydent zapowiadał oszczędności

Kontrowersje wzbudza nie tylko nazwisko prezydenta umieszczone na długopisach, ale sam fakt, że zdecydowano się na taki wydatek.

Wrocławianie ostatnio często słyszą o obowiązku oszczędzania, kryzysie i niedopiętym budżecie. Zakup długopisów za ok. 100 tys. złotych nie wpisuje się więc w narrację władz.

Cytowany przez internetowy serwis ''Gazety Wrocławskiej'' radny miejski Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kilijanek podkreślił, że podobne działania ''to stała praktyka prezydenta''.

To są legalne, choć wątpliwe etycznie wydatki miasta liczone w milionach złotych — podsumował radny.

Na razie magistrat nie odpowiedział na pytania zadane przez ''Gazetę Wrocławską''. Dotyczyły one m.in. tego, jakie dokładnie koszty poniósł budżet miejski w związku z gadżetami dla maturzystów.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić