Prigożyn zatrzymał swój bunt. To działo się wtedy w jednostkach wojskowych

Żołnierze w jednostkach Putina byli zmuszani do publicznego poparcia działań prezydenta po nieudanym buncie sił Jewgienija Prigożyna w Rosji - pisze portal "Wot Tak". Dowódcy mieli namawiać do "obrony przed wagnerowcami".

Prigożyn zatrzymał swój bunt. To działo się wtedy w jednostkach wojskowych
Bunt wagnerowców w Rosji (PAP EPA, ARKADY BUDNITSKY)

W piątek założyciel najemniczej grupy Wagnera stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego ludzi, powodując liczne ofiary. Zapowiedział "marsz sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Miał dotrzeć do Moskwy wieczorem.

Wagnerowcy się zatrzymali

Jednak po południu ogłosił odwrót i skierowanie najemników na powrót do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji Alaksandra Łukaszenki z szefem Grupy Wagnera, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Skandaliczne słowa Orbana o Ukrainie. "Węgry nie są jedyne. Nie ma jedności, Putin to wykorzystuje"

Portal "Wot Tak" porozmawiał z żołnierzami niektórych jednostek rosyjskiej armii. Zapewniają, że po buncie dowództwo zmuszało ich do nagrywania filmików wspierających działania Putina. Musieli do kamery powiedzieć, że "popierają prezydenta, ale nie popierają buntu".

Mieli publicznie wspierać Putina

Żołnierze brygady nie wiedzą jednak, czy nagranie zostało gdzieś opublikowane. Nie pojawiły się w mediach społecznościowych i w propagandowej telewizji. Ale podobne wpisy i filmiki rzekomo wspierające działania Putina i rosyjskich władz pojawiały się 24 czerwca, gdy kolumny wagnerowców szły w kierunku Moskwy.

Jeden z takich filmików opublikowała propagandowa telewizja Russia Today. Żołnierze opowiadają też, że bojownicy Wagnera "odstraszyli" wysłane przez MON śmigłowce, ostrzeliwując je z karabinów maszynowych.

W rzeczywistości my, mając słabą sytuację kadrową, nie baliśmy się odparcia ataku, a ci sami poborowi, których rekrutowano do broni, sami byli chętni do obrony jednostki - mówią żołnierze portalowi "Wot Tak". Poborowi otrzymywali też amunicję i sprzęt w celu ochrony miasta i jednostki przed rebeliantami.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić