Proces patostreamerów w Bytomiu. Znęcali się podczas transmisji
W Bytomiu rozpoczął się proces dwóch patostreamerów oskarżonych o znęcanie się nad kobietami podczas transmisji internetowych. Oskarżeni nie przyznają się do winy, a sąd odrzucił wniosek o odroczenie rozprawy.
Najważniejsze informacje
- Proces dotyczy znęcania się nad kobietami podczas transmisji internetowych.
- Oskarżeni nie przyznają się do winy, ale rozważają dobrowolne poddanie się karze.
- Sąd odrzucił wniosek o odroczenie rozprawy.
W piątek przed Sądem Rejonowym w Bytomiu rozpoczął się proces dwóch patostreamerów, którzy są oskarżeni o znęcanie się nad młodymi kobietami podczas transmisji internetowych. Oskarżeni są również o rozpowszechnianie nagiego wizerunku oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Na rozprawie pojawił się tylko jeden z oskarżonych, Marcin F., który nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego obrońca poinformował, że prowadzone są rozmowy z prokuratorem na temat dobrowolnego poddania się karze. Podobne rozmowy prowadzi obrońca drugiego oskarżonego, Bartłomieja K.
Obrońcy złożyli wniosek o odroczenie rozprawy, aby wypracować porozumienie z prokuratorem. Sąd jednak nie zgodził się na to, podkreślając niekonsekwencję w postawie Marcina F., który z jednej strony chce poddać się karze, a z drugiej nie przyznaje się do winy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Postawa oskarżonego, który nie przyznaje się do winy, nie wskazuje, by chciał konsensualnie zakończyć postępowanie – dodała.
Kontrowersyjne transmisje
W listopadzie 2023 r. oskarżeni, znani w internecie jako "Kawiaq" i "Tucznik", przeprowadzili transmisje, podczas których znęcali się nad kobietami. Jedna z ofiar znalazła się w stanie zagrażającym życiu po spożyciu alkoholu, a inna doznała obrażeń ciała.
Prokuratura wskazała, że wobec dwóch młodych kobiet zachowywali się "w sposób wulgarny, obsceniczny, wyrażając przy tym zarówno pogardę dla obowiązujących zasad współżycia społecznego, jak też przekonanie o swojej całkowitej bezkarności". Patostreamerzy po transmisjach wyjechali z Polski. Wrócili kilka dni później i wtedy zostali zatrzymani przez Policję.
Śledztwo i zarzuty śledztwo prowadzone przez katowicką prokuraturę wykazało, że oskarżeni dopuścili się wielu przestępstw, w tym znęcania się, rozpowszechniania nagiego wizerunku i kierowania gróźb karalnych. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia.