Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Prof. Gut: Chodzimy po ostrzu miecza. Jak się kiwniemy - spadniemy

389

Szczepienia na koronawirusa trwają. Trwa również epidemia. Kolejne dni przynoszą informacje o zgonach i nowych zakażonych. Doradca szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego, prof. Włodzimierz Gut przestrzega przed optymizmem i mówi, że sytuacja nadal jest zła.

Prof. Gut: Chodzimy po ostrzu miecza. Jak się kiwniemy - spadniemy
Włodzimierz Gut (EASTNEWS, Tomasz Jastrzebowski)

Na jakim jesteśmy etapie epidemii? Czy szczepienia przynoszą efekt i jak poradzimy sobie z - wciąż możliwym - załamaniem? Czy okres świąteczno-sylwestrowy przyniósł zmiany w wynikach? O to zapytaliśmy prof. Włodzimierza Guta.

- Gdyby zaszczepione było powyżej 20 proc. społeczeństwa, to wpłynęłoby na szerzenie się zakażeń. Nie powstrzymałoby ich, ale byłaby różnica. Ale o odporności zbiorowej do połowy roku nie mamy co marzyć - mówi o2 prof. Gut

Zakaźnik przekonuje, że ma to jednak znaczenie dla służby zdrowia.

Musieliśmy zacząć szczepienia od służby zdrowia, bo ona by się inaczej po prostu załamała. Moglibyśmy próbować ratować się lekarzami np. z Ukrainy, ale to byłaby ostateczność - przekonuje profesor.
Zobacz także: Szczepienia w Niemczech. Część medyków woli poczekać

Jest źle, ale nie beznadziejnie

Gut przekonuje, że okres świąt Bożego Narodzenia i Sylwester niestety spowodowały wzrosty - czego skutki odczuwamy dzisiaj. I dodaje, że musimy się skupić na utrzymaniu zachorowań na obecnym poziomie, albo znów będziemy mieli lawinowy wzrost.

Jesteśmy na etapie powstrzymywania epidemii i nabywania odporności indywidualnych. Na mówienie o jakiejkolwiek odporności stadnej jest stanowczo za wcześnie. Dziś chodzimy po ostrzu miecza. Jeśli się kiwniemy, to spadniemy. I nas przytnie - ostrzega zakaźnik.

Gut przypomina, że spośród obecnie przybywających do Polski szczepionek, połowę trzeba zatrzymać na podanie drugiej porcji. I ostrzega, że w drugiej dawce powinno się przyjmować ten sam medykament, co w pierwszej. W jego ocenie jednak udało się nam uratować od katastrofy służbę zdrowia.

Lepiej otwierać szkoły, niż galerie

A co ze szkołami? Wszak w poniedziałek wracają do nauki uczniowie klas I - III. Profesor mówi, że to wypadkowa decyzji politycznych i presji społecznej.

Tu decyduje psychologia i to, że dzieci do 12. roku życia nie można szczepić. Szkoły to środowisko półzamknięte. Dzieci stykają się tam ze sobą i potem z rodzicami w domach. Łatwiej utrzymać je, szczególnie te najmłodsze, w ryzach. Lepiej otwierać dziś szkoły dla klas najmłodszych, niż galerie handlowe, gdzie może wejść każdy - mówi o2 prof. Gut.

I dodaje, że problemem jest to, że ludzie boją się zakażeń, dlatego boją się iść do lekarza albo zrobić test.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić