Radny PiS oburzony. Nie spodobało mu się żeńskie imię dębu
Z nietypowym problemem musiał zmierzyć się Ryszard Żukowski. Radnemu z PiS nie spodobało się, że jeden z ostrołęckich dębów dostał żeńskie imię czarodziejki z "Wiedźmina".
Ryszard Żukowski nie jest zapewne fanem sagi Andrzeja Sapkowskiego. Dzięki inicjatywie Młodzieżowej Rady Miasta Ostrołęki jeden z dębów w tym mieście został nazwany "Yennefer z Vengerbergu" na cześć postaci znanej z "Wiedźmina". Pomysł poparło aż szesnastu radnych. Kolejnych dwóch wstrzymało się od głosu, a jedynym przeciwnikiem był właśnie przedstawiciel PiS.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Szczegóły sprawy opisał portal grynieznane.pl. Kreatywna inicjatywa młodzieży nie spodobała się radnemu PiS, gdyż zaproponowane imię nie pochodziło z języka polskiego. Ponadto Ryszarda Żukowskiego oburzył również fakt, że "na siedem wspaniałych pomników przyrody, jesion i dęby, to nazwy rodzaju męskiego, a proponuje się nazwy rodzaju żeńskiego".
Jestem zaniepokojony, że używamy nazwy niezwiązanej z językiem polskim. Naszym zadaniem jest pomnażanie dziedzictwa narodowego - mówił radny Żukowski.
"Yennefer z Vengerbergu" jest jednym z siedmiu wiedźmińskich drzew w Ostrołęce. Inne nazwy zaczerpnięto również od bohaterów sagi Andrzeja Sapkowskiego. Nie mogło zabraknąć m.in. Geralta z Rivii, Jaskiera, Vesimira, czy Triss Merigold. Co ciekawe zielonego światła całej inicjatywie formalnie udzielił sam autor bestsellera.
Czytaj także: Ludzie uciekają z plaż. Dramat we Włoszech
Dąb, o którym zrobiło się głośno, stoi przy ulicy 11 Listopada w Ostrołęce. Drzewo mierzy ok. 25 m wysokości, a jej obwód to ok. 340 cm. Wyjątkowy okaz jest objęty ochroną już od 46 lat. Bohaterka, której imię mu nadano to "czarodziejka, członkini Kapituły i Najwyższej Rady Czarodziejów, a także tajnej Loży Czarodziejek". Ponadto jest miłością życia głównego bohatera Geralta.